wtorek, 27 maja 2014

No inspiration.

Z góry przepraszam, za brak nowego posta przez tak długi okres czasu... I zapewne długo kolejnego nie ujrzycie, oprócz tego.


Otóż dopadł mnie brak weny. A może jej nigdy nie miałam? Bo te dotychczasowe posty, to takie jakieś bez sensu były. Kto pisze w taki sposób o sobie, o swoim życiu?
Oprócz weny, brakuje mi też chęci. Do życia przede wszystkim. Nie wiem jak zmusić się do życia. Wszystkim łatwo mówić. A ja wciąż nie mam tych chęci.
Ostatnio dużo śpię, to pewnie efekt znudzenia. Po co cokolwiek robić, skoro i tak nic nie osiągnę w życiu? Nie mam talentu do niczego, no może do narzekania tylko.
Chciałabym chociaż mniej ważyć ale nie, mój organizm nagle ma wielkie zapotrzebowanie na słodkości. Nie potrafię się powstrzymać a później i tak żałuję.
Dlaczego mój tok myślenia jest tak głupi - kiedy to się zmieni?
Co z tego, że czasem żyje mi się beztrosko, skoro i tak znów powracają te czarne myśli...
Nawet najlepszy lek mnie nie uchroni przed nimi. Zawsze wrócą i będą mi się dawać we znaki.
Nie mam zbyt wielu przyjaciół, to fakt. I nie ma nikogo, kto potrafił by mnie pocieszyć. Rozumiem, że ktoś próbuje ale na mnie to nie działa... Nie potrafię dostrzec tego światełka.
Prędzej czy później źle skończę. Ale nie chcę się martwić na zapas, po prostu niedługo samo to do mnie przyjdzie.

Dobranoc.