Dziś kolejna recenzja. Ostatnio sporo
rzeczy zamawiam także jeśli tylko mi się będzie chciało to
postaram się je opisać. :)
Recenzja
Cotton Candy Wonderland
Cotton Candy Wonderland to mały,
polski(!) sklepik internetowy na Facebooku, który sprzedaje ręcznie
robione „ubrania, dodatki, biżuterię, a czasem jakieś pierdółki,
którymi można sobie udekorować mieszkanie” (cytat ze strony
sklepu). Co prawda posiada już gotowe wyroby ale chętnie przyjmuje
też zamówienia specjalne, kiedy potrzebny jest większy rozmiar,
tak jak dla mnie.
Kontakt ze sprzedawcą.
Oceniam na bardzo dobry ponieważ
właściciel sklepu odpowiadał na każdą moją wątpliwość i
chciałabym właśnie przeprosić za to, że tak nudziłam. X”D Na
szczęście udało nam się dogadać w sprawie zamówienia.
Przesyłka.
Została nadana
listem poleconym rano 17 marca, a dzień później wracając do domu
spotkałam listonosza z ową przesyłką (ale fart!).
Opakowanie.
Nie ma co dużo pisać - zwykła duża koperta a rzeczy w środku
były w opakowaniu foliowym. Przedmioty zamówione nie były kruche
także nie mam do opakowania żadnych zastrzeżeń.
1. Niebieskie pantalony (tzw. bloomers) w króliczki.
Zacznijmy od tego, iż przeglądając Facebooka wypatrzyłam, że
ktoś sprzedaje pantalony. Na początku chciałam zamówić różowe
w groszki jednak po rozmowie z właścicielem okazało się, że nie
posiada materiału żeby zrobić podobne w większym rozmiarze. Po
paru dniach stwierdziłam, że na próbę mogę wziąć jakikolwiek
wzór jest dostępny.
Nie żałuję wyboru bo bardzo mi się spodobały. Przyszły przed
samym Harajuku Fashion Walk więc ubrałam je na tę właśnie okazję
(i oby takich okazji jak najwięcej). Podejrzewam, że jeszcze kupię
jakieś o innym wzorze.
2. Bransoletki Pastel oraz Princess
Wzięłam je dodatkowo, w razie gdyby coś było nie tak z głównym
przedmiotem mojego zamówienia. Bransoletki również zostały
dopasowane pod rozmiar mojego nadgarstka więc nie muszę się już
martwić, tak jak przy bransoletce z wcześniejszej recenzji, że
mogą być za ciasne – powiedziałabym nawet, że są nieco za
luźne (jednak nie na tyle, żeby spaść). Na koniec powiem Wam, że
specjalnie wybrałam te dwa słowa żeby móc nosić je razem, hehe.
Tu jeszcze zdjęcie z Harajuku Fashion Walka: