sobota, 22 listopada 2014

Some things.

I dalej bijemy rekordy w przerwach między postami - brawo.

Chciałabym wam obiecać, że będzie krótko i na temat ale sama nie mam tej pewności, czy się nie rozpiszę. Właściwie to dziwna zależność, paradoks bym powiedziała - rozpisać się umiem i chcę żeby to inni czytali ale jak widzę gdzieś ścianę tekstu do przeczytania to rezygnuję...


W sumie to nie opowiem wam wszystkiego bo nie pamiętam, co ja robiłam przez cały wrzesień? :O Czekajcie, coś mi świta... a to dlatego nie pamiętałam! Taaak, egzaminy. Pisemny a także praktyczny z kwalifikacji "Sporządzanie potraw i napojów". Pisemny może i zdałam ale tak na 50-60%. Praktyczny? Nawet nie pytajcie.
A tak poza tym, miałam całe dwa tygodnie dla siebie, rodzice pojechali wtedy na wakacje a ja zostałam sama z piesełem. Żyć nie umierać. ♥

Październik rozpoczął się moim wyjazdem do brata. Powiedziałabym, że było średnio. Każdemu mówię, że za mało atrakcji miałam w mieście ale teraz na to tak patrzę i myślę, że to dlatego, że wybierałam te najtańsze lub całkiem za darmo. Zwiedziłam Bibliotekę Birmingham, pobliskie Muzeum Sztuki, Ogród Botaniczny i przeszłam się przez Chinatown(?). Tak ogólnie to bardzo często chodziłam na zakupy i za prawie każdym razem wracałam z jakimś ciuszkiem (Primark <333).
Oprócz tego, byłam też w Bristolu, na konwencie m&a (a jakże by inaczej XD). Co prawda to był taki mały dość i żałuję, że nie mogłam zostać w Anglii dłużej żeby zobaczyć ten w Londynie, jednak było fajnie i kupiłam parę ciekawych rzeczy. :3
No i oczywiście byłam też w Londynie ale szczerze mówiąc - za mało zwiedziłam żeby móc powiedzieć jak było. Mam jednak nadzieję na powrót i dalsze zwiedzanie, tym razem w bardziej zorganizowany sposób.
Nie chcę mi się wstawiać zdjęć tutaj, także zrobiłam publiczne dwa albumy na moim facebooku:
https://www.facebook.com/patrycja.falasa/media_set?set=a.909406475753887.1073741836.100000536291465&type=3
https://www.facebook.com/patrycja.falasa/media_set?set=a.911560968871771.1073741837.100000536291465&type=3


A teraz ostatni miesiąc. No cóż, spędziłam go dość leniwie, na początku nadrabiając nowy sezon anime (na wyjeździe prawie nic nie oglądałam oprócz SAO 2 XD), w późniejszym czasie trochę piekłam (całe dwie szarlotki :D), znów byłam sama.
Obecnie jestem jakaś przygnębiona, trochę to wygląda jak depresja ale dziś udało się mojej koleżance mnie rozweselić! Muszę powiedzieć, że jestem zadowolona, byłam na spotkaniu (imprezie?) z grami planszowymi i świetnie się bawiłam, graliśmy w K2 - planszówka o wyjściu na szczyt K2, Jenga - czyli zbuduj wieżę z drewnianych klocków oraz Pan tu nie stał - gra o staniu w kolejce, jak to w dawnych czasach bywało... Wszystkie trzy były świetne, Jengę znam a ta ostatnia, rozbawiła mnie do łez i głupawki. XD Było fajnie ale moja głowa się zmęczyła intensywnym myśleniem nad strategiami więc wróciłam do domu.

Więcej następnym razem.

P.S. Zjadłam sobie kawałek usmażonego oscypka i jestem hepi. A dupa rośnie.. ;-;