niedziela, 8 czerwca 2014

About coming vacation. + Online Shopping.

Wiem, że miało długo nie być nic nowego ale jednak mnie coś tchnęło na napisanie kilku słów.


Pamiętam, że gdy niecałe dwa tygodnie temu, pisałam tamtego posta, nie czułam się najlepiej.
Ale jedna dobra nowina mnie tak ucieszyła, że zapomniałam o całym smutku. :D Dowiedziałam się, że jestem zaproszona do Anglii przez mojego brata, który tam zamieszkuje obecnie. Cieszę się niezmiernie ale też czuję nieco zestresowana całym tym pomysłem. Jeszcze nie wiem kiedy pojadę ale już martwię się sprawami takimi jak: zgubienie się na lotnisku (przez co nie zdążę na lot), zgubienie się na lotnisku za granicą, co ze sobą zabrać (głównie o ubraniu myślę), mój angielski (pisanie jest łatwiejsze niż mówienie...). No ale już niedługo wszystkie moje wątpliwości zostaną rozwiane, kiedy trzeba będzie się zmierzyć z rzeczywistością. Mam nadzieję, że jakoś przetrwam w wielkim świecie. XD;

Drugą rzeczą, jaką chciałabym się z wami podzielić (bo w Vicie po staremu, no oprócz jakichś nowych osób...) to mój pierwszy (prawdopodobnie) udany zakup butów w sieci.

Zacznę od początku. Przeglądając tumblra, zauważyłam tam ciekawe buty - gumowe sandały, tzw. jelly shoes (lub jellies). Im więcej zdjęć z nimi widziałam (a mam w obserwowanych w.w portalu dziewczynę, która jest fanką tych butów), tym bardziej mi się podobały, tak więc niedawno zaczęłam przeglądać allegro w celu znalezienia owych jellies. Nie było to trudne, większość jest pod hasłem właśnie "jelly" lub "sandały meliski".
Cena waha się między 30 a ponad 100 złotych. Oczywiście ja z paru względów wybrałam te tańsze:
1. Bo nie byłam pewna jaki wziąć rozmiar.
2. Bo nie wiem czy guma nie odparzy mi stóp.
3. Bo po co przepłacać?
Co prawda tylko te droższe były w modelu i kolorze takim, jaki sobie wymarzyłam ale mówi się trudno.
Z tych tanich, do wyboru były na płaskiej podeszwie oraz na obcasie. Wzięłam płaskie ponieważ moja noga nie lubi zbytnio obcasów. W obu wariantach były kolory: czarny, beżowy, koralowy i żółty. Dwa pierwsze to takie nudne kolory, że odrazu odrzuciłam. Zastanawiałam się nad żołtymi ale jednak wygrał koral.
Długo się zastanawiałam, czy w ogóle je zamawiać. Skusiłam się bo co mi po 30 czy 40 złotych?
Pewnego dnia włączyłam znów allegro i stwierdziłam - kupuję! I tu zaczęły się schody... Wybrałam sposób dostawy - Paczkomat Inpost, płatność kartą i allegro odmówiło posłuszeństwa. Za każdym razem przy statusie transakcji pojawiał się napis "anulowana". Nosz kurde, złośliwość rzeczy martwych. Na szczęście udało mi się załatwić ze sprzedającym, że po prostu wpłacę na jego konto.
Wpłaciłam, dzień później przyszło powiadomienie email, że paczka została przekazana do wysyłki. Następnego dnia, po południu dostałam kolejny email a w nim wiadomość, że przesyłka jest już do odbioru w wybranym paczkomacie.
Szkoda mi było tylko, że nie udało się im dostarczyć jej wcześniej, ponieważ owy punkt odbioru znajdował się blisko Vity (a ja już zdążyłam wrócić do domu). Nie chciałam czekać do następnego dnia więc poszłam tam natychmiast.
Obsługa paczkomatu jest prosta - wpisujemy numer telefonu, który podaliśmy przy płaceniu (na który też przychodzą wcześniejsze powiadomienia), następnie wstukujemy kod, który otwiera nam jedną ze skrytek. Odbieramy paczkę, zamykamy skrytkę, dostajemy potwierdzenie na email (ale można też w Paczkomacie je sobie wydrukować). Szczęśliwi wracamy do domu i otwieramy paczuszkę. <3

Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to nieco inny kolor niż w aukcji ale zazwyczaj tak jest, że odcień zależy od ustawień monitora. Może są jaśniejsze niż na zdjęciu ale mnie to nie przeszkadza.
Drugie, to zapach. Zapach świeżo otwartego pudełka z gumowymi butami (nie polecam zbyt długiego wdychania tego smrodu gumy xD).
Po przymierzeniu, wydawało mi się, że mogą być nieco za duże ale jak się je dobrze zapnie to nie widać tego aż tak bardzo (pół cm z przodu i pół z tyłu, więc wygląda to całkiem normalnie).

Są ładne ale na razie ciężko mi stwierdzić, czy wygodne. Stopa mi się czasem przykleja do nich ale nie mam jeszcze żadnego odparzenia. Z czasem się pewnie dowiem, w końcu to dopiero 3. dzień odkąd je kupiłam.


Do następnego razu.