środa, 28 sierpnia 2013

Convention.

Jak zwykle się rozleniwiłam.~

No ale dzisiaj postaram się (jak starczy czasu i chęci xD) opisać mój pobyt na konwencie aB-5olution, który odbył się w dniach 16-18 sierpnia (tak, mój pierwszy 3-dniowy :D) w Krakowie.



Z racji, że był to piątek, a dzień wcześniej mieliśmy święto - nie było wyjścia, trzeba posprzątać mieszkanie. Jakiś czas później, już po wykonaniu wszystkich czynności, zauważyłam jakoby ta możliwość wyjścia na konwent dała mi pewną motywację do sprzątania - bo uważam, że tamtym razem się przyłożyłam. A może to była obawa przed spełnieniem się "groźby", którą usłyszałam wtedy rano? (Nie, nie dowiecie się bo to zanadto głupie. :P)
W końcu nadeszła ta chwila. Kyu już spakowana, niecierpliwi się i wychodzi z domu o wiele wcześniej, niż pierwotnie zamierzała.
Jadąc już autobusem, podróż, mimo, że tylko z jednego końca miasta do drugiego, strasznie mi się dłużyła. Jednak byłam pewna - to już zaraz. W końcu, nie tylko ja zmierzałam w tym konkretnym kierunku, akurat tym pojazdem. Kilka przystanków po mnie, wsiadły dwie dziewczyny, które również taszczyły ze sobą mniejszy lub większy bagaż ale to, co je odróżniało od innych pasażerów - widoczne mangowe przypinki. Przypadek? No way. Pod koniec już jazdy, jak się okazało, miałyśmy jeszcze dwie wspólniczki, siedzące na tyłach tegoż autobusu. Wysiadamy.
Zagadałam do pierwszej dwójki, która wyglądała na nieco zagubioną w tej okolicy, choć sama nie byłam pewna jak trafić na conplace. Wspólnymi siłami dotarłyśmy i ustawiłyśmy się w kolejce, która z minuty na minutę się powiększała. Po przybyciu, sprawdziłam czas. Było jeszcze jakieś 30-40 minut do planowanego rozpoczęcia konwentu. Zostawiwszy bagaż, poszłam się rozejrzeć naprzód do kolejki, w poszukiwaniu jakichś znajomych twarzy. Idę, idę i jestem na początku. Niestety nikogo nie rozpoznałam więc mój chytry plan szybkiego awansu w kolejce musiał pójść w odstawkę. No cóż, odstoję swoje i kiedyś wejdę, prawda?
Po pewnym czasie kolejka się wydłużyła już dosyć sporo za mnie więc zrobiłam kolejny obchód - tym razem na tyły. I tak jeszcze parę razy aż zobaczyłam znane mi osoby. Przywitałam się i trochę pogadałam/posłuchałam ich rozmowy, po czym wracałam do kolejki by upewnić się, że moje rzeczy leżą na swoim miejscu.
W pewnym momencie ludzie zaczęli odliczać, jakby zaraz miał być Nowy Rok. Dochodziła godzina zero. Jednak z synchronizacją zegarków u nas kiepsko więc za jakieś 2 minuty powtórzyli odliczanie - lecz nic się nie wydarzyło. Musiało minąć jakieś dopiero jakieś 15-20 minut, a może i więcej żeby zaczęli wpuszczać pierwszych ludzi.
Osobiście stałam tam, nie licząc przed otwarciem, ok. 1,5h i dopiero będąc już blisko wejścia do budynku, zmieniły się zasady wchodzenia. Rozdzielono nas na 3 kolejki, co spowodowało niemałe zamieszanie. Jednak niedługo po tym wreszcie weszłam.
Wpierw trzeba się gdzieś rozłożyć, nie? Z nadzieją, że może jednak ktoś znajomy już wszedł i zajął miejsce w jednym ze sleeproomów, zaczęłam od sprawdzenia wszystkich sal do spania. No bo czemu zawsze mam spać na korytarzu? Choć wydaje mi się, że lepiej bym zrobiła, gdybym wybrała już to drugie. Znalazłam jedno wolne miejsce w sleepie, co prawda praktycznie pod umywalką i koło ściany, na której widziałam pająki (;_;). Właśnie! Pozdrawiam tego jednego, który mi wlazł na twarz w pierwszą noc. DDD:
Zostawiłam rzeczy i poszłam się przebrać bo jak wspominałam, przygotowałam sobie na tą okazję strój w stylu Fairy Kei. Już przebrana, choć bardzo niepewna czy powinnam wyjść w czymś takim, zebrałam całą odwagę i starałam się nie zwracać uwagi na potencjalnych hejterów.
Ledwo zeszłam na dół, w celu zapoznania się z asortymentem stoisk, a spotkałam kolejne dwie znane mi twarze. Przywitałam się i poprowadziłam ich do mojego skromnego posłania (twarda podłoga, oj twarda :x), gdzie zostawili swoje rzeczy. Wybrałam się ze znajomą na "spacer" po conplace i przy okazji widzieliśmy niektórych naszych znajomych. Teraz wypadałoby przypomnieć sobie, co robiłam później... XD
Ah, no tak, byłam na panelu o ASG, które mnie raczej nie pociąga ale poszłam dla towarzystwa. Z tego co kojarzę, później się rozdzieliłyśmy z koleżanką. Przejrzałam w końcu stoiska i nie wiem gdzie dokładnie się udałam ale zostałam zapytana przez jedną z konwentowiczek o pomoc. Chciała się dowiedzieć, o co chodzi z tą konwencją, zwłaszcza, że jest to jej pierwsza taka impreza. Pomyślałam, no ok, pomogę bo i tak nie mam nic do roboty. Poszłyśmy do bazy naszej frakcji (tak się złożyło, że byłyśmy w tej samej), co by wykonać jakieś zadania. Po wypełnieniu karty postaci, od razu zabrałyśmy się za quest wywieszony na tablicy. Sprawił nam dość dużo problemu, po czym przyszedł kolega i rozwiązał w 5 minut. XD Zatem chciałyśmy wykonać inne zadanie, karaoke - zaśpiewaj na mainie. Jednak po dotarciu na miejsce, okazało się, że zaraz zaczyna się kolejna atrakcja. :< No cóż, nie udało się. Poszłyśmy szukać jakiejś innej rozrywki.
To było jednak dziwne doświadczenie. Ledwo co spotkałam tą dziewczynę a potrafiłam z nią normalnie rozmawiać. A jak wiadomo, Kyu nie ma tego w zwyczaju. Prawdopodobnie dopadł mnie efekt późnej godziny. Tak, mam coś takiego, że po określonej godzinie mój mózg przestaje poprawnie (lub wcale c: ) funkcjonować. Byłam więc rozgadana choć głównie plotłam głupstwa. Nową koleżankę musiałam jednak pożegnać bo nie mogła zostać na noc. Wybrałąm się jeszcze na panel o Shounenach na wesoło, który był tak dobry, że sala pękała od uczestników. Po tym jednak nie wytrzymałam i udałam się spać. Nie dane mi było długo pospać, jak już wspominałam, jakimś cudem na mej twarzy znalazł się pająk. Wystraszona, że znów zostanę brutalnie obudzona, nie miałam już ochoty tam leżeć i poszłam szukać zajęcia.
Była godzina 12-1 w nocy a ja zgłodniałam. D: Dodatkowo wypiłam kawę, która mnie pobudziła i do ok. 4 łaziłam bez celu. Przyszłam do sleeproomu a tam głucho i ciemno. No cóż, nie ma lepszej pory na prysznic, niż teraz! Więc wzięłam potrzebne przybory i poszłam się umyć. Po czym wróciłam i zasnęłam, mimo tych wszędobylskich pająków. ;_;

Wstałam ok. 7-8 i poszłam się zobaczyć w lustrze. Omójboże. Moje włosy wyglądały okropnie co mnie bardzo smuciło. :< Nie było wyjścia, trzeba umyć głowę. Tylko skąd wziąć szampon, którego sama nie brałam bo byłam przekonana, że nie będzie mi potrzebny? D: Musiałam się pożyczyć od kogoś. Na szczęście koleżanka ze sleepa akurat szła więc byłam uratowana. ;3; Dość długo nam zeszło czekanie w kolejce do prysznicy jednak się doczekałam, główkę umyłam i mogłam ruszać do akcji!
Byłam chwilowo na konkursie Cosplayowa zgadywanka, po czym się skończył i nie pamiętam co robiłam. Miałam trochę wolnego czasu do następnej atrakcji, w której chciałam wziąć czynny udział, więc pewnie szwendałam się tu i tam. Nadszedł czas owej atrakcji - konkurs Animnezja, którego wyniku nie mogę przeboleć. ;___; Otóż utworzyłam team do konkursu z trzema innymi dziewczynami. Należało odgadnąć anime po screenie, które były podzielone na kategorie (bardzo znane, znane, mało znane, nieznane i niszowe) i poziomy trudności (easy, medium, hard i you may cry). Na początku szło nam spoko, byłyśmy na pierwszym miejscu. Zaczęły się jednak schody i spadałyśmy coraz niżej w rankingu. Cała atrakcja trwała ok. 4 godziny. Pod koniec, kiedy miała miejsce już ostatnia runda, wybrałyśmy niszowe YMC, za które było 100 punktów i dałoby nam to natychmiastowe zwycięstwo. Za nim zobaczyłyśmy obrazek, stwierdziłyśmy, że będzie to pewnie jakaś biała plama, której nie damy rady odgadnąć. Pojawia się obrazek i zaraz słychać śmiech na całej sali. Na screenie było widać oko, to było pewne. Jednak cała heca polegała na tym, że były to tylko kontury oka i kawałka włosów bo postać z jakiegoś powodu zrobiła się biała/blada. Nie było zbyt dużo czasu żeby się zastanowić, choć próbowałyśmy, nic nam nie przyszło do głowy. No cóż, poddajemy się. Lecz gdy przyszła pora na swobodne zgadywanie, jaka to seria, nie sądziłam, że odpowiedź będzie tak prosta. Watamote. Niszowe. Anime. WA-TA-MO-TE?! KURWA, przecież ja to właśnie oglądam bo to z obecnego sezonu! No i właśnie dlatego jestem zła, że nie przewidziałam takiego obrotu wydarzeń. :c To był jednak bardzo kiepski pomysł, zaliczać wychodzące anime do niszowych. Ja rozumiem, że jest nowe i ma mało jeszcze obejrzeń. Ale dlatego, że jest nowe to ma jeszcze szansę żeby się wybić! No cóż, załamana wynikiem, w dodatku przegapiłam inną atrakcję, znów poszłam się szwendać.
Tym razem miałam czas do 21. Spotkałam się po raz kolejny ze znajomymi i wybraliśmy się coś zjeść, w niedalekiej okolicy konwentu.
Po powrocie, trochę posiedziałam przed wejściem. Po czym znów chodziłam po conplace, trochę tak bez celu, wyczekując głównej atrakcji - Cosplay. Zazwyczaj już godzinę wcześniej stoję przed main roomem w kolejce, która im bliżej owej atrakcji, tym bardziej się rozprzestrzenia, często uniemożliwiając swobodne przechodzenie innym. Tym razem jednak było inaczej. Jakieś pół godziny przed cosplayem, siedziałam z innymi na sali i nikt nas nie wygonił. Godzina 21 się zbliża a tu nic, wcześniejsza atrakcja była prowadzona do końca czasu. Wyszło na to, że zaraz po tym rozpoczął się cosplay. Choć przygotowania do niego były prowadzone na żywca, przed nami. Trochę mnie to denerwowało bo chwilę już tam siedziałam, cztery litery zaczynały boleć. No dobra. Prezentacje przetrzymałam ale scenki - już nie; wyszłam w trakcie. Była wtedy już dość późna godzina, przynajmniej mój mózg to odczuwał. Poszłam więc spać.

Zmęczenie z poprzedniego dnia dało mi się we znaki, jako że obudziłam się znów koło 7-8. Zaspana udałam się na kawę, tym razem wybierając tę droższą lepszą opcję. Skusiłam się również na ciasto, którym mnie nęcił właściciel stoiska. Pyszny sernik czekoladowy. =3=
Miałam zamiar niedługo potem wyjść, tzn. iść już całkowicie do domu. Coś mnie jednak trzymało.
Zostałam na konkurs Ultrastara w kategorii Anime. Były 3 etapy - doszłam tylko do drugiego. Z jednej strony uważam, że było fajnie. Z drugiej natomiast, szkoda mi było bo nie zdążyłam na inny konkurs (a i tak pewnie nie miałabym w nim szans xD). No cóż, poszłam na tą ostatnią atrakcję, skończyła się i wio do domu.

Żal mi trochę było, te 3 dni tak szybko minęły. :<
Jestem jednak bardzo zadowolona. Mimo, że tego nie widać po tym poście (zapomniałam o pewnych rzeczach wspomnieć :<) to bardzo się socjalizowałam, zwłaszcza z nowo poznaną koleżanką i jeszcze jedną osobą, której nie znam ani z nicka ani z imienia ale pograłyśmy razem na Wii. :3 Ogólnie byłam bardzo otwarta, wynikało to zapewne ze zmęczenia ale i tak jestem zaskoczona swoim zachowaniem. ^^;

Morał z tego taki: od teraz będę przychodzić niewyspana, lepsze to niż upijać się (choć mówi ta, co do tej pory wypiła w sumie może pół szklanki alkoholu) a efekt taki sam. XD


Więcej następnym razem.
Do dupy ten post, efekt pisania po kawałku przez 3-4 dni.

środa, 14 sierpnia 2013

La~la~la.

No tak, z gry się wyrwałam ale nic po za tym się nie zmieniło. Tak jak i to, że nie chce mi się pisać nowych notek na blogu. XD
Jednak w końcu coś trzeba sklecić. ;__;


Ekhm.
Wyrwawszy się z monotonii gry, byłam już w trakcie mojego "maratonu" komputerowego, który wynikał z wyjazdu rodziców na urlop kilkudniowy. Miałam (i nadal mam w sumie) także wolne od Vity. Co prawda siedziałam przy lapku nonstop ale wykonywałam inne ważne czynności takie jak sprzątanie, pranie, gotowanie... Dlatego nie mogę pojąć, czemu wciąż nie wolno mi wybierać czasu, w jakim korzystam z dobrodziejstw tego urządzenia. ;_; No dobra, racja - to wygląda na uzależnienie. I pewnie nim jest bo mogłabym spędzić cały dzień przed kompem.
Ekhm. Zmieńmy temat bo i tak nie ma na niego odpowiedzi. ^^;

Spędziłam ten czas, jak spędziłam. W sumie gdyby nie ten nieszczęsny komputer i tyle czasu przy nim, nie zainteresowałabym się aż tak bardzo pewną rzeczą. Albo raczej - pewnym stylem.
Będąc niedawno na zakupach, zobaczyłam w jednym sklepie ciekawe buty. Zdarzyło mi się już kilka razy, że przypasowałam styl do danej części ubioru. I tak było tutaj. Przyglądałam się im i stwierdziłam, że już gdzieś widziałam coś podobnego. Czyżby...? Nawet jeśli nie miałam racji, to spodobały mi się na tyle, że je kupiłam.

Fairy Kei...? Ta nazwa krążyła mi po głowie. Wstukałam więc później jako zapytanie do wujka Google, który potwierdził moje oczekiwania. Hej, to całkiem ładny styl. A gdyby tak... I niedługo potem zaczęłam poszukiwania jakichś poradników co do Fairy Kei. Na kilka dni porzuciłam ale z nudów znów się za to zabrałam i szukałam innych pasujących części garderoby.
Tak bardzo mi się spodobało, że mam zamiar się tak przebrać kiedyś na jakiś konwent czy coś w stylu Fashion Walk. : D Już zaczęłam przygotowania i co prawda wciąż większości mi brakuje do konkretnego ubioru ale na razie będę pseudo-fairy kei na konwencie B5. Niestety nie mam zdjęcia w kompletnym stroju, który na chwilę obecną przygotowałam. Jednak może to i lepiej, nikt mnie nie znajdzie na konie udającej "wróżkę". XD Ale będę jak zwykle pod nickiem Kyu (lub też z dopiskiem Mei). :3


Więcej następnym razem.

sobota, 3 sierpnia 2013

Oh god of despair.

Jezu. Nareszcie się wyzwoliłam.


Nareszcie skończyłam tę grę. >8I

Przez ostatnie dwa tygodnie, praktycznie codziennie, poświęcałam swój czas komputerowy na grę. Czuję się prawie jak w czasach mojej fazy na RO, gdzie co prawda jeszcze więcej siedziałam godzin na dobę ale bardzo podobnie było. Otóż nie zajmowałam się wtedy żadnymi portalami społecznościowymi, ba, praktycznie w ogóle na przeglądarkę nie wchodziłam! No chyba, że sprawdzić coś związanego z RO. I tak też było teraz właściwie. Niektórzy już pewnie wiedzą, co mnie tak wessało jednak przypomnijmy.

Danganronpa: Academy of Hope and High School Students of Despair.

Bardzo dużo mówiący tytuł, co nie? Nie? :( 
Zatem nieco fabuły.

Akademia Nadziei, przyjmuje w swoje szeregi licealistów, wyróżniających się na jakimś tle i nadaje im tytuły "Super Duper High School xxx" gdzie xxx to właśnie cecha ich wyróżniająca. Jednak Makoto Naegi jest przeciętnym uczniem i trafia do owej szkoły, gdyż został wylosowany jako "Super Duper High School Luckster". Jednak w pierwszym dniu szkoły, na ceremonii otwarcia roku szkolnego dowiaduje się, że on i pozostała 14 uczniów, nie mogą opuścić murów szkoły, od tak. Jedynym sposobem jest zabić kogoś. Lecz też nie byle jak - musi to być morderstwo doskonałe tj. nikt nie może nakryć sprawcy.
Wszystko fajnie ale tu nie kończy się historia, choć moja opowieść o tej serii - tak. Jeśli ktoś jest ciekawy - zachęcam do obejrzenia anime, które niedawno zaczęło wychodzić. Jak zwykle jednak nie jest to adaptacja, którą można polecić, ze względu na duże braki szczegółów z gry. Gdyby się postarali, mogliby z tego zrobić 24/25 odcinkowiec a będzie mieć jedyne 13. Szkoda.

No i tak, gra zajęła mi ok. 30 godzin - chyba niedługo. 
Gdybym mogła, to chętnie bym jeszcze zagrała w Super Danganronpa 2 ale jeszcze jej nie przetłumaczyli. T^T

A teraz powrót do normalnego(?) życia. I co ja będę robić?! D:


Możliwe, że w najbliższym czasie dokończę moją relację z wycieczki do Pragi. A może nie.


Więcej następnym razem.