poniedziałek, 31 grudnia 2012

Sick but more lively.

Wczoraj większość dnia spędziłam w łóżku na spaniu i wygrzewaniu się więc mam nadzieję, że pomogło. Co prawda dalej mam katar i kaszel ale wydaje mi się, że jestem już żywsza. A przynajmniej muszę tak myśleć (efekcie placebo, działaj! xD), w końcu dziś już Sylwester. Ostatnie godziny przed przyjściem znajomych poświęcę jednak jeszcze na chorowanie, później kąpiel i zabieramy się za przygotowywanie jakichś przekąsek. Do 12 w nocy jest sporo czasu ale boję się, że za późno zacznę robić pewne rzeczy i będziemy długo czekać, w między czasie opychając się chipsami. XD; Z kolei jak zrobię za wcześnie - będzie trzeba odgrzewać. >n< Ahh, te moje głupie dylematy.

Wiem, że mam odwyk od RO... ale moi znajomi z tej gry, polubili stronę dotyczącą polskiej społeczności w RO2:LotS. Zaczęłam nawet ściągać klienta bo chciałabym zobaczyć jednak tą wersję. @_@ Spraw tylko ktoś, żebym się nie wciągnęła, ok? ;_;

Postaram się wrzucić jeszcze dziś zdjęcia jedzenia, które przygotuję. Jeśli nie zdążę, to już teraz:

Życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku! : )


Więcej następnym razem.

sobota, 29 grudnia 2012

God why...

Smark, smark.
Zachorować kilka dni przed Sylwestrem. To musi być złośliwość losu. T^T Zwłaszcza, że większość produktów do wybranych przepisów już mam. Zostało kupić, co prawda ważne rzeczy, ale nie powinno ich akurat zabraknąć w sklepach (jestem pesymistką więc wg mnie to możliwe XD). Mam też nadzieję, że uda mi się coś z tych rzeczy kupić na przecenie, w końcu zamknięte będą mieć później (tylko jeden dzień więc może być tak samo).


Oglądałam przed chwilą przedostatni odcinek K. <spoiler>Myślałam, że Yashiro okaże się bad guyem a tu proszę... Rozbawiły mnie dwie scenki. 
Jakoś na początku, walka Yata vs. Fushimi - "Misaki! Keep your eyes on me!" - trochę mi to przypominało tekst jak z yaoi, zapewne bycie kiedyś fanką tak mnie spaczyło. XDD
Później, jak Shiro prosi Neko, by została jego clansmanem (ładniej to brzmi niż po polsku, haha) -
- Neko. I need your power. More than you've ever used before.
- What do you want me to do?
- (...) Will you be my very first [clansman]?

Mieliśmy yaoi, a teraz hentajec. XD Jak tu nie wyczuwać podtekstu, skoro sama Neko rumieniła się przez całą tą rozmowę! </spoiler>

Właściwie, podając link do tego anime na MAL-u, zauważyłam przy nim napis Sequel. Dafuq. Chcą z tego zrobić coś jak Higurashi? Mnie tam nie trzeba żadnych wyjaśnień, ludzie narzekają na plot holes ale co mnie to. Jednak jeśli będzie drugi sezon - obejrzę chętnie. :3

Ok, ok, dziś znów krótko. Przeziębienie nie daje mi żyć. QAQ
Więcej następnym razem.

So I herd you liek... random?

Tak na lepszy początek dnia...



Pewnie już macie dość ale ta przeróbka jest świetna wg mnie. XDD

Weszłam na pewną stronę i pomyślałam, że podzielę się tym z wami.

Otóż lubię co kilka dni przejrzeć dwie strony: Japanese Streets oraz TokyoFashion.com.
Pewnie bym tego teraz nie robiła, gdyby nie moi znajomi-mangowcy, zwłaszcza taka jedna adminka. :3 Kiedyś codziennie w Aktualnościach na FB widziałam po kilka linków do tych stron, właśnie od niej. Później zaczęłam sama co jakiś czas odwiedzać te witryny, z czasem coraz częściej. Koniec wyjaśnień.

Jak już pisałam, weszłam sobie dziś, spodobało mi się kilka i tu je zalinkuję.

http://www.japanesestreets.com/photoblog/2169/shibuya-tokyo-keisuke-kanda-tokyo-bopper

Strasznie mi się spodobały jej włosy - kolor i te warkoczyki. :3 Ogólnie lubię pastelowe stroje (w sensie oglądania ich, sama raczej bym się tak nie mogła ubrać).

http://www.japanesestreets.com/photoblog/2176/shibuya-tokyo-ar-6dokidoki-angelic-pretty
Następna pastelowa dziewczyna. Nie wiem co w nich takiego jest, że mi się podobają. : D

http://www.japanesestreets.com/photoblog/2173/shibuya-tokyo-uniqlo-g2-tokyo-bopper
Sukienka + sweter. Już widziałam takie połączenie i całkiem fajnie to wygląda. Coś takiego sama mogłabym ubrać ale mam tylko letnie sukienki, które niezbyt pasowałyby do swetra. ._. Buty już wielokrotnie widziałam ale te tutaj są z nadrukiem, co mi się bardziej podoba niż takie "czyste".

http://www.japanesestreets.com/photoblog/2164/shibuya-tokyo-urupool
Wygląda to trochę jak mundurek. Ale ja lubię japońskie mundurki. ♥♥♥  A szaliczek też fajny, ciekawe tylko na ile ciepły.

http://tokyofashion.com/suiya-decola-hopping-fairy-harajuku/
Coś jak Moco wyżej. Po prostu uroczo. :3

Więcej następnym razem.

Umieram, Fervex nic nie pomógł. e_e

piątek, 28 grudnia 2012

Cold - in progress.

Wczoraj gardło, dziś ból zatok i ogólnie gorsze samopoczucie. Senność.
A wydobrzeć trzeba, najpóźniej do Sylwestra. W tym roku u mnie, choć liczebność gości jak zwykle niewielka. x'D
Zamierzam wykorzystać wtedy moje kokilki, choć jeszcze nie wiem co konkretnie w nich przyrządzić, na tą ostatnią noc w roku. Mam już kilka pomysłów. :3


Ahh, naprawdę nie wiem co więcej napisać. Ciężko pisać codziennie, jeśli nic się nie dzieje. ._.
Trzeba by obejrzeć te, leżące na dysku, anime... Trzeba by ale mi się nie chce. Już od jakiegoś czasu jestem tak leniwa, że nawet na to nie mam zbytnio ochoty. ;A; Mam w zanadrzu ze 30-40 odcinków a ruszam jeden na tydzień. Teraz będzie jeszcze mniej - skończyło się SAO a wczoraj K, którego też są 2 odcinki do nadrobienia. Często mam tak, że jakoś pod koniec serii przerywam i tylko pobieram następne epizody, czekając na motywację do oglądania. Coś długo jej nie mam. D:

Chciałabym zrobić sobie album z pocztówkami chociaż nie wiem jak się za to zabrać. Myślałam już żeby kupić jakiś album, gdzie są folie na zdjęcia, bo mniej więcej taki format ma większość pocztówek. Jednak tego też mi się nie chce robić. Spróbuję chyba po Nowym Roku.

A jeśli o Sylwester/Nowy Rok chodzi, to zaczęłam już tworzyć listę przekąsek na tą okazję. XD

Teraz już naprawdę nie mam o czym pisać, zresztą ten post powstaje jakoś od 16-17. c:
Więcej następnym razem.

Oppa Gangnam Style~~ Tyle o tym dziś w tv pierdolili.

czwartek, 27 grudnia 2012

One after another.

Uff, jak dobrze móc odpocząć przez święta (i chwilę po) od ciągłego gotowania. Nie mówię tu o przygotowaniach do Wigilii, tylko ogólnie. Od kilku miesięcy prawie codziennie muszę coś robić, by było co zjeść na obiad. Wpadłam w taki rytm, że np. pierwszego dnia gotuję zupę, następnego drugie danie, trzeciego dla psa, a czwartego - cykl się powtarza ale z lekkim przemieszaniem lub wychodzi na to, że trzeba w tym samym dniu robić dwie rzeczy. Zaczyna mnie to lekko irytować bo rzadko kiedy okazuje się być dzień, w którym mogę sobie poleniuchować. :(
Dlatego też święta mi się podobały pod tym aspektem - od pierwszego dnia świąt aż do dzisiaj (wow, całe 3 dni!) - nie musiałam nic robić. Niestety, jutro zaczynam od nowa. ;_;



Choć z drugiej strony, nie jest to takie złe - wszak lubię gotować nietypowe rzeczy. :3 Od jakiegoś czasu miałam ochotę zrobić coś w kokilkach. Czy to jajka, czy coś słodkiego a może jeszcze coś innego. Jeden problem. Obszukałam cały dom - k*rwa, ja nie mam kokilek, w których można zapiekać! XD Kiedyś już w tym miesiącu szukałam coś na kształt takich, jak tu. Ale podobały mi się również takie, jak w tym przepisie. Widziałam te występujące głównie w pierwszym linku w Nanu-Nana. Niestety, coś mnie powstrzymało od kupienia ich. Tydzień temu wybrałam się na zakupy do GK. Zobaczyłam sklep DUKA, który wcześniej bardzo rzadko odwiedzałam, tak żeby się rozglądnąć. Tym razem zauważyłam tam takie kokilki z uszkami, jak w drugim linku. Co prawda różniły się (są całe jednego koloru, w środku również) ale bardzo mi przypadły do gustu. Wtedy widziałam tam czerwone na półce. Nie kupiłam bo nie na to miałam przeznaczyć dane mi pieniądze. Poszłam tam dziś, wykorzystując jeden z moich prezentów. Weszłam i podeszłam do półki, gdzie wcześniej stały. I były - ale brązowe! Po zapytaniu ekspedientki, okazało się, że się skończyły czerwone. :( Obeszłam cały sklep i widziałam takie jeszcze w innych kolorach. Pomyślałam więc czy może by nie wziąć pod kolor mebli w kuchni? XD Tak też zrobiłam. I mam! Pięć pięknych, niebieskich garnuszków-kokilek z uszkami. :)



Już niedługo postaram się w nich coś upiec a wtedy również to zaprezentuję na moim blogu. ^^


Właśnie odgryzam głowę czekoladowego Mikołaja na patyku. Dostałam go od mojej żony, na prezent świąteczny (ale dopiero po świętach xD).

Zapomniałabym kompletnie. Tytuł posta nawiązuje do pewnych spraw... a konkretnie mojego chorowania ostatnio. :< Nie jest tego dużo; jak byłam mała to więcej byłam przeziębiona ale jednak.
1. W tym roku, gdzieś w marcu, okazało się, że mam kostniaka prawego przewodu słuchowego. Dostałam termin operacji na czerwiec - przełożyli z braku dofinansowania, czy coś. W październiku poszłam na zabieg.
2. Teraz, jakoś na początku grudnia dostałam zapalenia pechęrza moczowego. Oczywiście to wynika z mojej głupoty ale pomińmy ten temat. >_>;; Wygląda na to, że się wyleczyłam choć... mam wrażenie, że pomimo zażywania osłony do antybiotyku, mogła się tam rozwinąć grzybica. D: Nie mam pewności bo raz mam jakieś objawy a innym razem zupełnie nic. Spróbuję jednak zapytać lekarza.
3. Jako, że mieliśmy właśnie okres świąteczny, a razem z nim okres wielkiego obżarstwa (♥), tym razem nie ominęła mnie zgaga.
4. Jeszcze dodam, że chyba od wczoraj boli mnie gardło i strasznie senna jestem, tak więc jest ciekawie. : D

Teraz na koniec jeszcze tak randomowo.


Czyż ona nie jest słodka? : D
Więcej następnym razem.

Onee-chan~ imouto~ Nie wiem czemu akurat to mi się przypomniało. XD

środa, 26 grudnia 2012

Next random shit.

Tego, no... wróciłam z kina.
Razem z moją żonką, byłyśmy na Supermarket. Dość dziwny film ale czyż nie takie są w większości polskie produkcje? Zawsze mi się wydawało, że nie przedstawiają one świata zbyt realistycznie. I chyba tak zostawię ten temat bo nie lubię/nie umiem rozmawiać o filmach/serialach/itp. >_>

Po powrocie obejrzałam też ostatni odcinek SAO. <spoiler>Strasznie mi się podobało, jak pokazali scenę, gdzie Sugou atakuje Kirito. Już od poprzedniego tygodnia nie mogłam się tego doczekać. :3 Trochę mało krwi ale może być. XD </spoiler> Już teraz czekam na ekranizację kolejnych arców light novel. Wg mnie powinni zrobić jedną serię z GGO i Mother's Rosario + historie poboczne w ALO. Później znów jakaś przerwa i Alicization, które ma być jeszcze długie w LN ale może akurat się skończy za nim zakończy się GGO. Oh, jakie plany dla twórców anime; zaraz do nich dzwonię z moją propozycją! XD

Z ciekawości poszukałam sobie tabeli z już zaczynającego się sezonu anime. Zazwyczaj szukam czegoś dla siebie patrząc najpierw na tytuł i art jednocześnie. Jeśli widzę, że tytuł to kontynuacja, czegoś co nie oglądałam wcześniej - odrzucam. Jeśli to coś nowego - patrzę na art. Później czytam opis. Korzystając z takiego schematu, spodobały mi się tutaj: Savanna Game, Ai Mai Mi, Senran Kagura (ale tylko trochę), Cuticle Detective Inaba, Amnesia, Yama no Susume.

Więcej następnym razem.

Zapomniałam to opublikować na kompie.;;;

Random post is random.

No. I tego momentu się obawiałam. Chciałabym o czymś napisać ale nie wiem o czym.

Święta jak święta, wczoraj spędzone u rodziny bratowej. Chociaż kochana bratanica (lat 3) mnie strasznie wymęczyła bo przespałam całą noc i jeszcze kawałek ranka a czuję się okropnie. D:
Mam nadzieję, że się obudzę jak najszybciej - zaraz idę do kina. :<<

Więcej następnym razem.

Zieeew.

wtorek, 25 grudnia 2012

Cooking part 6. - Xmas Edition. + Extras.

Hohoho, czy ja mówiłam, że wczoraj była ostatnia część? Otóż nie!

Dziś ciasta świąteczne, które upiekłam sama. Nie jest tego dużo ale piekłam pod rząd przez 3 dni, przed Wigilią. Tego dnia jeszcze tylko je dekorowałam, czy to masą czy to lukrem. Cieszę się, że mogłam je zrobić a nie jeść jak zwykle kupne.

To jak? Chyba oglądamy co ta Kyu tam zmodziła? :3

 Zacznę jednak od czegoś innego.

Zamarzam. X_X
Co? A tak. Moja fabryka ciastek. Nie bez powodu akurat w tym albumie. :'D
Ciasteczka pomarańczowe - krok 2.
Nie ma i nie będzie kroku 1. bo zapomniałam zrobić zdjęcie przed czekoladą. c:

Jakoś tydzień lub dwa temu, zaczęłam się zastanawiać, co mogę przygotować na prezent dla moich bliskich. Najpierw szukałam inspiracji w gazetach i internecie. Na próżno. Nie wiedząc co im kupić, w końcu pomyślałam - skoro lubię gotować/piec/itd. to wykorzystam to! Znalazłam przepis, który chciałam już kiedyś użyć ale zrobiłam wtedy coś łatwiejszego i go zostawiłam. Jak widać, przydał się zapisany link. :3 W poprzedni wtorek, po wykonaniu wcześniej zleconych mi czynności, zaczęłam robić ciasto. Jednak chciałam to zachować w tajemnicy przed resztą więc zadzwoniłam do rodzicielki z pytaniem, czy wraca wcześniej. Strasznie się zestresowałam, gdy usłyszałam odpowiedź "Tak.". Zaczęłam się śpieszyć z ciastem ale gdy dochodziła już 13 a ja dopiero wkładałam je do lodówki... Wniosek był prosty - trzeba było mamę poinformować, co zamierzałam. Tak też zrobiłam po jej powrocie. Dzięki temu, mogłam tego samego dnia jeszcze upiec ciastka, dalej utrzymując to w sekrecie. Co prawda, przy wkładaniu drugiej porcji do piekarnika, usłyszałam jak jestem wydawana przez własną babcię, która idąc wtedy złożyć wizytę reszcie domowników, w drugim pokoju, nie omieszkała wspomnieć, że coś piekę. : D Szczęście, że nie wzbudziło to podejrzeń ostatniej z mieszkających tu osób, a przynajmniej wciąż miałam spokój w kuchni. Po upieczeniu ich, schowałam je do kilku pojemników i zostawiłam na noc. To nie miało żadnego znaczenia; chciałam tylko posmarować je czekoladą i przełożyć budyniem, dopiero jakoś 2 dni przed Wigilią, by się nie zepsuły. Niestety, coś mnie podkusiło żeby jednak zrobić to następnego dnia (środa). Po posmarowaniu wszystkich, powstało to zdjęcie. Komentarz "zamarzam" wynikał z tego, iż dla szybszego zastygnięcia czekolady, otworzyłam w moim pokoju okno. XD Po powrocie rodziców, zabrałam się za robienie budyniu pomarańczowego. Kiedy już przestygnął, nałożyłam go do torebki na żywność, gdzie wycięłam otwór i przez niego nakładałam niewielką ilość na ciasteczka. Posklejałam i...

Pomarańczowe ciasteczka - krok 3.
Dodane nadzienie do ciasteczek i poskładane. :3

Tada~am. Gotowe. Wyszło ich 56, z tego co pamiętam. Z powodu tej ilości, postanowiłam zrobić giveaway na FB ale tak naprawdę nikt się nie zgłosił, oprócz moich znajomych z innych miast. Wysłać niestety nie mogłam więc postanowienie kolejne - na następne święta zrobię coś bez nadzienia i dostarczę wszystkim osobom, które będą chętne! >v<
Teraz jeszcze kilka dodatkowych zdjęć.

 Pomarańczowe ciasteczka - krok 4.
Jedna z paczuszek.~

A tu już kilka. :'D

Teraz część już właściwa.


Zrobiony w miniony piątek. Ze sporą ilością bakali. Ze względu na lukier i bakalie na wierzchu, najbardziej mi się spodobał wizualnie. Ale nawet go jeszcze nie spróbowałam. XD

Ciasto, które mi nie wyszło bo głupia jestem i zamieniłam masło na margarynę! T.T Zamiast mięciutkiego w środku, zrobiło się piaskowe.
Przepis: http://gotowanie.onet.pl/przepisy/ciasto-w-czekoladzie-z-kremem-waniliowym-i-cranberries,116545.html

Nie mam co chyba dodawać. Ah, no chyba, że to - naponczowaliśmy go, bo był za suchy.

Sernik z rosą. Przepraszam, że już kawałek upierdolony na zdjęciu. ;_;
Przepis: http://www.ciasta.net/sernik-z-rosa.php

Tutaj się zestresowałam bo w niedzielę wieczorem przyszłam do niego zajrzeć. Był wtedy niższy niż tuż po upieczeniu. Bałam się, że opadł i będzie niedobry. Rano okazało się, że wszystko ok. : D

No, to tyle w tym wydaniu. Na koniec jeszcze parę zdjęć związanych ze świętami. Enjoy!☺

Świąteczne zdjęcie. :3
Wzięłam papier do pakowania prezentów bo mi się podobał wzór i wycięłam. : D

Nasza duża choinka.~

I choinka w moim pokoju.
Wiem, że "tło" ma niezłe. XDDD

Taka tam ozdoba. :'D


A to jeden z moich prezentów. Reszty wam nie pokażę bo co - słodyczy nie widzieliście? I pieniędzy? xD

I tym razem to już koniec.
Więcej następnym razem.

Wesołych Świąt! 
Święta, święta i po świętach.~

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Cooking part 5. + YouTube.

Witajcie w ten ohydny wigilijny poranek. ♥ (Pisałam to ok. 8-9 rano XDD - dop. Kyu ok. 18)
U mnie padający deszcz, roztapia śnieg. Rano, jak w każdą Wigilię, wyszłam po pieczywo - ślisko w ch*j. : D Przygotowania do kolacji idą pełną parą - się sprząta, gotuje... Właśnie, z tej okazji, w następnym wpisie - niespodzianka.

Jak już wspomniałam wczoraj, to ostatnia część. Także nacieszcie oczy, chociaż w tym poście nic wyjątkowego. :P


Wiem jak to wygląda ale... XD
Jest to pasta z fasoli azuki. :3
Zrobiłam ją wg tego przepisu (nie do końca)-> http://www.midorikai.org/koshian.html

Idąc pewnego dnia do piekarni, przechodziłam obok nowego sklepu. Okazał się to być sklep z żywnością ekologiczną. Z ciekawości weszłam obejrzeć towar. Sklep nie za duży, każdej rzeczy tylko po kilka sztuk. Ale zobaczyłam niewielką paczuszkę, z czymś co wyglądało na fasolę. Po przeczytaniu etykiety, okazała się to być fasola adzuki (wg napisu; oczywiście wiem, że u nas się używa innego zapisu dla japońskich nazw, tak dla przykładu: my piszemy Tokio, oryginalnie jest to Tokyo). Byłam pewna, że skądś znam tą nazwę, więc po przyjściu do domu sprawdziłam, co jestem w stanie przyrządzić z niej, jak na polskie możliwości. Z tego przeglądania pamiętam, że większość potraw składa się z przetworzonej fasoli, w postaci pasty. Tak więc, jak nakazuje przepis - namoczyłam ją najpierw przez noc. Później ugotowałam. Trochę ciężko się ją przeciskało przez sitko, co wymaga ta wersja pasty. Dlatego też postanowiłam, że jeśli jeszcze będę ją robić, to po prostu zmiksuję całość i postąpię jak dalej. Następnie należało ją gotować z dużą ilością cukru, aż do rozpuszczenia go i wyparowania resztek wody. Pasta była gotowa. Teraz można było użyć jej do np. yōkan - japońskich galaretek, które podobno je się podczas świąt. Te właśnie zrobiłam.

1. Zastygający Yokan. :3
2. Gotowe. Wiem, znów niechlujnie ale połamało się przy wyciąganiu. :<
3. Widok z boku.
4. A tu już pokrojone.~

 Nie jestem pewna czy tak miało to wyjść, możliwe, że coś spieprzyłam. Zrobiłam wg tego przepisu -> http://www.food.com/recipe/strawberry-jello-yokan-345115

Nie ma chyba co więcej tłumaczyć. Zalałam galaretkę w proszku gorącą wodą i dodałam połowę z gotowej pasty. Wymieszałam i odstawiłam do zastygnięcia. Rano wyciągłam z formy taki fajny blat galaretki. :D Niestety wydaje mi się, że nie wyszło bo pasta opadła na dno. Pocięłam w prostokąty (prostopadłościany ale szczegół xD).

1. Mój pierwszy pierożek w życiu. : D Zrobiony "na próbę" by sprawdzić ciasto.
2. Moja mała fabryka. XD
3. Za dużo farszu dałam i się wylewał przy sklejaniu. x.x
4. Przed gotowaniem.~

Jak zwykle, w gazecie była mini-książka kucharska do zbierania. Tym razem pierogi z różnych rejonów Polski. Wzięłam pierwszy z brzegu przepis, gdzie pierogi się gotuje. Kupiłam potrzebne składniki (choć myślałam, że nie znajdę bryndzy, cud, że w osiedlowym sklepie była c: ), przygotowałam najpierw farsz. Później zabrałam się za ciasto. Z jednej strony lubię zagniatać takie bo to fajna zabawa, jak dla mnie. Z drugiej, za nim się składniki połączą, strasznie się ciasto klei do rąk, czego nie cierpię. >:C Pomimo, że lubię gotować, to nie lubię jak się przy nim nabrudzi. Staram się ciągle myć ręce, zwłaszcza jeśli mam widocznie brudne a muszę zrobić za chwilę coś innego. Wracając do tematu. Po zrobieniu ciasta, rozwałkowałam je dość cienko i zaczęłam wycinać koła. Nałożyłam farsz na jedno, zalepiłam i wrzuciłam na gotującą się wodę by sprawdzić czy ciasto jest odpowiednie pod względem grubości. Pieróg wyszedł ok. Więc wycięłam więcej i zrobiłam to samo co wcześniej, tylko w większej partii. Wystarczyło ciasta na ok. 30 pierogów.

Gotowe pierogi. : D
"Nowotarskie z kaszą gryczaną".
Przepis z dwutygodnika Tina nr 23/2012.

Przejdźmy więc do ostatniej rzeczy w tym wpisie.

"Baton" zbożowy. XD
Przepis stąd: http://allrecipes.pl/przepis/2987/batoniki-zbo-owe.aspx ale wprowadziłam kilka zmian. :P

Były w domu banany. Miałam ochotę na coś z tym owocem - zrobiłam takie niby ciasto, które się kroi na mniejsze części. Nie pamiętam już co dokładnie do tego dałam, wzięłam co było pod ręką. XDD Szybciutko się upiekło, wystygło, pokroiłam i zajadałam. Omnomnom. : D

Pokrojone w batoniki.

YouTube time!

 


Znów ten kanał. Ogólnie polecam go, co jakiś czas dodają covery opków i endów z obecnych w danym czasie sezonów.
Wybrałam tą piosenkę ze względu na to, że lubię oryginał (SID - V.I.P. ; tego szukać w razie gdyby zostało zdjęte bo wytwórnie muzyczne cały czas zgłaszają takie filmiki do usunięcia ;_; ). Jedno z moich ulubionych właśnie anime. ♥ Dla znających angielski - polecam też mangę, haha. : D Rajcuję się nią, zwłaszcza najnowszym chapterkiem (so smexy Alibaba QvQ). 


Całkiem zabawna reklama o rywalizacji. Lody. Lody wygrywają wszystko. +1 XDD


Unda mai Umbulela~~ Cover Umbrella by Miku. Dramat ale wpada w ucho. XD


Jeszcze jedna piosenka Miku. Tym razem coś oryginalnego. Strasznie fajna piosenka, strasznie fajny art. <3

Ahh, piszę tego posta pół dnia. D: Pora dać sobie spokój.
Więcej następnym razem.

Himitsu Keisatsu~ asdfghjkl XD

niedziela, 23 grudnia 2012

Cooking part 4. + Extras.

Ossu!

Ciąg dalszy mojego cyklu. Niestety albo i stety, jak kto woli, jutro prawdopodobnie ostatnia część. Później już tylko na bieżąco. :)
Pod koniec tego postu zamieszczam dodatek.

Przejdźmy do rzeczy.


Ciasto jogurtowe z truskawkami i galaretką.
Mnie nawet smakuje choć częściowo wyszedł zakalec. :(

Tu nie mogę powiedzieć zbyt wiele. Pomimo zdjęcia, pomimo daty dodania zdjęcia - nie mogę sobie przypomnieć z jakiej okazji zostało upieczone. Może bez okazji albo może dlatego, że sezon na truskawki się kończył? Jestem przekonana, że mama miała ochotę i tyle.

"Bułeczki" borówkowe.
Jak dla mnie - zwykły placek z borówkami i do tego w ogóle nie słodki. ._.

Upiekłam go/je podczas wyjazdu rodziców na wakacje. Bardzo mi się spodobał przepis, gdy go czytałam. I bardzo się zawiodłam na nim. Nie smakowało mi, to coś, wcale. D:

Lody ciasteczkowe. :3 Nie jest to wypiek, jak wskazuje nazwa albumu, ale cóż. :'D

Znalazłam przepis na Kotlet.tv. Zrobiłam wszystko jak trzeba, jedyny problem to brak maszynki do mieszania lodów - załatwiłam to mieszając lody ręcznie, co 2 godziny. Wyszły dość twarde, przez co ciężko się je nabierało. Możliwe, że coś spieprzyłam na początku - trudno, jakie były, takie były. Mnie przynajmniej smakowały.

A teraz...

Postanowiłam dodać tutaj kilka filmików z YouTube.


Bardziej coś dla mangowców ale wokalista w tym coverze ma fajny głos, zwłaszcza na początku. ♥ Oryginał, bez wideo



  

To na tyle. Jednak nie poszłam spać po południu = teraz czuję się jeszcze gorzej. XD
Więcej następnym razem. 

*już śpi* 

Cooking part 3. + Special thanks.

Dziś na początek chciałabym podziękować dwóm osobom, za pomoc w dostosowaniu wyglądu bloga do mojego widzimisię. ♥

Misiur i tengu - jestem Wam bardzo wdzięczna. :) Jak już pisałam w pw - nie poradziłabym sobie bez tych pierwszych zmian, a nawet jeśli, to rozpracowanie kodu zajęłoby mi pewnie o wiele dłużej niż to, co zrobiłam sama później. OTL;;
Dzięki wielkie!

To co, gotujemy dalej?


Ciasteczka z płatkami owsianymi. ♥
U samej góry pierwsza partia, gdzie przed upieczeniem wszystkie ciacha były okrągłe. Przyszłam wyłączyć i zobaczyłam kwadraty. o.o
Druga partia już nieco mniejsza ale też chciały wyrosnąć kwadratowe, cholery jedne. >:C

Zbliżał się chyba Dzień Ziemi. Z tego też powodu jedna z gazet, w tym okresie, wydała numer ekologiczny. Były w nim inne ciekawe, "przyjazne Ziemi" przepisy ale ten najbardziej mi się spodobał. Chwilę (jakieś 2 miesiące :P) czekałam za nim zdecydowałam się je zrobić. Jakoś w środku tygodnia poprosiłam mamę o zezwolenie ("Mamooo, mogę coś upiec? Bo mi się nudzi."). Pobiegłam do sklepu po brakujące składniki i odrazu zabrałam się za przygotowania.
Nie były jakoś szczególnie trudne. Zrobiłam ciasto po kolei wg punktów, uformowałam za pierwszym razem niestety za duże kulki, które później przygniatałam dłońmi na płasko. Na środku każdego ciasteczka umieściłam suszoną żurawinę, uprzednio robiąc tam niewielkie wgłębienie. Włożyłam do piekarnika. Po pewnym czasie zauważyłam, że rosną. Płasko na boki. Nie było podane przecież, jakiej wielkości mają być te kulki ale w następnej partii robiłam mniejsze, co widać na drugim zdjęciu. Na trzecim te same ciastka - po upieczeniu. Trzeba było pokroić, no cóż.
Wg mnie wyszły pyszne. Później każdy, kto spróbował - chciał ode mnie przepis. Wykorzystałam okazję, jaką była konieczność zwrócenia pewnej książki, by pójść do mojego, ledwo co skończonego liceum. Oczywiście wzięłam ze sobą ciasteczka. Tam dwóch, a nawet chyba trzech nauczycieli, poprosiło mnie by im podać przepis. Jeszcze później zawitałam z nimi do fryzjerki mojej mamy, gdzie też wszystkim smakowały. :3
Za kilka dni znów je zrobiłam. Wydawałoby się dokładnie tak samo - wg wszystkich (w tym mnie), w smaku wyszły gorsze. Myślę, że to wina płatków owsianych - do pierwszych ciastek użyłam błyskawicznych, drugim razem były to zwykłe owsiane. Bywa.

Bochenek cukiniowy.
Dość wilgotny i nie za smaczny, jak na mój gust. Możliwe, że wrzuciłam trochę za dużo proszku do pieczenia niż jest podane w przepisie.

Kilka dni wcześniej kupiłam sobie wtedy książkę kucharską o pieczeniu pieczywa. Ciągle ją przeglądałam i czytałam sobie przepisy. W końcu, znowu po wyproszeniu zgody mamy (:P), zrobiłam ten niby chleb. Nie pamiętam już dokładniej co tam dawałam ale napewno drobno pokrojoną (lub startą na tarce?) cukinię i prawdopodobnie smażoną cebulkę.
Zjadłam może 2, 3 kawałki. Nie smakował mi. Nie został zjedzony nawet cały - reszta zdążyła się zepsuć.

Umieram. Oczy mi się kleją. U_U Tak się teraz odbija to moje nocne "jestem-senna-ale-nie-mogę-spać". ;_;
Więcej następnym razem.

Zzz...

sobota, 22 grudnia 2012

Cooking part 2.

Dość wczesna pora jak na pisanie posta, nie?
Obudziwszy się ok. 5:00, byłam dość senna ale stwierdziłam, że już nie chcę spać. Do tego doszedł głód, zapewne silniejszy przez brak kolacji wczoraj. Teraz nie mam co robić, dlatego też powstaje ten post, haha. ;;;

Tak jak i wczoraj, postaram się opisać dokładniej każdą z potraw, poprzedzając ją zdjęciem własnym + opis z mojego FB.



Bułeczki twarogowe. ♥
To było już daaawno jak je zrobiłam ale nie chciało mi się dodawać zdjęcia. XD;

Pamiętam, że zrobiłam je w niedzielę na śniadanie. Szkoda tylko, że nikt się nimi nie najadł - było ich za mało. W smaku dobre były, choć mogłam je zrobić z mielonego sera, zwykły twaróg w kostce średnio się nadaje. :P Przepis również z gazety. Proponowali w nim aby bułkę przekroić, posmarować masełkiem i/lub dżemem (jak to bywa ze słodkim pieczywem) - tak też zrobiłam. Nie było wcale gorsze, jeśli ktoś się spodziewał, że tak napiszę. xD


Placek z truskawkami. :3
Bratu tak smakował, że poprosił o drugi ale z rabarbarem. :D

Nie pamiętam już czyj to był pomysł ale zrobiony specjalnie na przyjazd mojego brata (Czy jego też mogę pozdrowić? Tak? Dziękuję i pozdrawiam go serdecznie!). Ciasto jak ciasto, na wierzch wyłożone truskawki i posypane kruszonką. Było dość słodkie ale chyba wszystkim smakowało. Zwykły placek na tą szczególną okazję.

Kilka dni później zrobiłam, na podstawie trochę innego przepisu, placek z rabarbarem, jak wspomniane w opisie. Niestety ten wyszedł lekko zakalcowaty. Chociaż podobno są ludzie, który lubią zakalce. Mnie nie przeszkadzało to aż tak bardzo. Cóż, zdarza się.

Kruche paluchy. Przepis z gazety na przekąski kibica.~

Przekąski kibica. Tak, zrobiłam je podczas Euro 2012. Właśnie jakiś mecz w tv się zaczynał a ja stałam w kuchni i piekłam te paluchy (dość spore były więc ciężko tu o zdrobnienie :P). Ciasto kruche, pokryte sosem pomidorowym, bodajże posypane słonecznikiem i... makiem? Ser też się chyba tam znalazł ale głowy nie daję. Poskręcane w spiralki. Ah, no i oczywiście jedna część była z ostrą papryką, druga z łagodną.

Raaany, zaczęłam to pisać ok. 7:00. Jest prawie 8:50. Pora zająć się życiem.
Więcej następnym razem.

PoPiPoPiPo ♪~ Słuchanie Miku z komórki XD

piątek, 21 grudnia 2012

Cooking part 1.

Wczoraj tak króciutko o szyciu.
Dziś natomiast zacznę z opisem moich kuchennych wytworów. Postaram się nie umieścić całości w jednym wpisie, tak więc będzie to taki mini-cykl.
Niestety, nie posiadając zdjęć wszystkich moich wypieków, nie jestem w stanie sobie przypomnieć o niektórych. Kilka z nich może i było wyjątkowe, dlatego mi szkoda; reszta to typowe muffinki/cupcake'i i inne, których naprawdę nie pamiętam. :D;
Zaczynajmy!



Ciacho :3 Trochę niechlujne ale dobre x'D

Otóż zrobiłam je na Dzień Matki. Chciałam ukryć fakt, że zamierzam coś takiego przygotować ale nie wyszło (jeszcze nigdy jak dotąd XDD). Nie mogę sobie przypomnieć jak się nazywało, jedynie, że był to przepis z jakiegoś czasopisma. Z wyglądu jak ptasie mleczko ale nim nie było.
Spód to były pokruszone biszkopty bodajże, następnie jakaś taka masa przyrządzona z gotowanych truskawek, wyżej "ptasie mleczko" nr 1 - cytrynowe (tak k*rwa, pamiętam! XD), później nr 2 - truskawkowe, całość przyozdobiona truskawkami. Biszkopty podłużne, posmarowane czekoladą, miały iść wokół ciasta ale postanowiliśmy (ja i mój "pomocnik"), że każdy do swojego kawałka dostanie po 2-3 biszkopty.

I znów ciacho ale opadło od wczoraj ._.

Jak opis wskazuje - zdjęcie zrobione następnego dnia. Tyle w tym temacie.

 Ciacha zrobione na Walentynki dla mojej żonki ♥

 "Na walentynki a wyglądają jak na święta :D ♥"  Otóż to. Walentynki. Zacznę od komentarza mojej kochanej żony (którą pozdrawiam w tym miejscu, jak tam twoje studia? haha). Wtedy to dalej były początki mojej kuchennej przygody, zwłaszcza jeśli chodzi o przybory. Tak, nie miałam tych cholernych foremek do wykrawania. Szukam po wszystkich sklepach jak głupia, zachodzę do jednego, w którym znalazłam te, którymi wycięłam ciasteczka walentynkowe. Patrzę, patrzę, jakieś takie świąteczne ale nigdzie indziej nie ma, to biorę! Wytnie się jakieś najmniej świąteczne wzory i będzie(taa, a gwiazdka to W OGÓLE nie kojarzy się z Bożym Narodzeniem XDD).
Później oczywiście przygotowanie ciasta, które się trochę rwało ale jakoś sobie poradziłam. Pieczenie. Lukrowanie - to mnie trochę wkurzało, takie nakładanie łyżką. :'I No ale wszystko wyszło ok.

Niestety, miejsce w poście się skończyło; pora iść spać, siusiu, paciorek, spać; i takie tam.
Więcej następnym razem.

Ciaossu.

czwartek, 20 grudnia 2012

Sewing.

Ten post chciałabym poświęcić moim dotychczasowym robótkom ręcznym. Niestety, jestem leniwa, tak więc większość tekstu skopiuję z forum, na którym założyłam temat o tym:


*Pierwszą skończoną pracą było serce z napisem. Nie posiadam zdjęcia gdyż zapomniałam zrobić a serduszko dałam koleżance. D:*

Moja druga skończona praca , wzorowana na tym, co widać na pulpicie.

Pączuś z dziurką, dla koleżanki. Także wzorowany. :<<

Portmonetka-panda. Tu tylko się wspomagałam tutorialem na inną portmonetkę z zamkiem. Niestety leży wciąż nieskończona. :P

Powyższe prace to filc + oczywiście nici (najzwyklejsze, znalezione w domu XD) + dodatki.

Plus post (na tym samym forum) kilka dni później:

Etui już skończone od wczoraj, dzisiaj tylko doszywałam łapki. Na planie były ale właściwie nie miałam pomysłu po co/i jak miałabym je przyszyć. Szukając informacji natknęłam się na pomysł jak można to zrobić i są. :)
Wiem, że trochę krzywo wyszło (warstwy się przesunęły w trakcie szycia) ale to moje pierwsze etui i do tego zrobione amatorsko + na użytek własny.

 Przód

Tył

Jak wykorzystam łapki :3

To by było na tyle, jeśli chodzi o szycie.
Więcej następnym razem.

バイバイ (^_^)

EDIT 21.12.12 9:14 Zamieniłam linki na zdjęcia.

Start.

Cześć.


Na wstępie muszę to powiedzieć - nie lubię mieć bloga/ów.
Co prawda mając już 10 lat założyłam pierwszego, później kolejnego i tak przerzucając się z domeny na domenę, miałam ich kilka. 

Nie lubię mieć bloga/ów.

Dlatego sama sobie się dziwię, że właśnie jednego założyłam. *oklaski dla Kyu*
Stwierdziłam jednak, że to może nie jest taki zły pomysł.
Zamierzam tu publikować rzeczy różne, zwłaszcza to, co do tej pory robiłam na moim osobistym profilu facebookowym. Dalej będę tam zamieszczać ale tak jakoś mnie natchnęło na tego bloga.

Nie lubię mieć bloga/ów.

To dlatego, że zawsze uważałam, że nie mam o czym pisać w takim miejscu. Dziś sobie uświadomiłam, że mogę pisać podobnie jak na FB, tylko więcej. O rzeczach nieistotnych tam. Wiadomo, nie staną się przez to bardziej ważne ale mam wrażenie, że tu będę mogła pisać swobodniej.

Zapewne nie trudno się domyślić, po moim wszędobylskim nicku, kim jestem. Nie chciałam jednak używać konta Google do wyświetlania mojego imienia i nazwiska na pół strony. D:

Tak więc, jak już mówiłam. Będę tu zamieszczać treści różne ale myślę, że będą to głównie posty o moich kuchennych dziełach, szyję też trochę więc i to się pojawi. 
Ale czymże by to wszystko było, gdybym nie wypełniała miejsca pomiędzy jednym a drugim, moim zwykłym, szarym życiem? c:

Więcej następnym razem.

Ciao.