środa, 13 sierpnia 2014

Vacation & Online Shopping 2.

I po raz kolejny chyba pobiłam rekord w przerwie między postami. Zrobiłam się ostatnio bardzo leniwa ale kiedy już miałam wenę - do akcji wchodził brak czasu.
Dziś znów o moich wakacjach, które niestety się przesunęły oraz znów o moich dziwnych zakupach.

Obecnie mam wolne ale przed nim, jak zwykle uczęszczałam na zajęcia vitowskie, to narazie stały niezmienny punkt programu. Miałam w tym czasie dwie komisje lekarskie, trochę mi się już odechciewało chodzić do Vity więc czasem zdarzyło mi się zwiać, no i takie tam.

Miałam jechać do brata, do Anglii... jednak plany się zmieniły, choć tak wyczekiwałam tego momentu. Narazie plan wygląda tak, że mam czekać aż zwolni się miejsce w wynajmowanym przez brata mieszkaniu, co nastąpi jakoś w październiku. Trochę mnie to podłamało ale z drugiej strony, okazało się, że mam we wrześniu egzaminy z kwalifikacji (tj. kurs na który uczęszczałam do tej pory) więc mogłabym je przegapić, gdybym teraz pojechała. No nic, postaram się ładnie zdać (taa, jasne...) i wtedy odprężę się na wakacjach, co prawda to nie to samo co plażowanie ale zwiedzanie miasta również ciekawa sprawa.

W międzyczasie, naszła mnie jakoś ochota na kupienie sobie czegoś (tak to jest jak się przegląda tag "fairy kei" na tumblrze xD). Szukałam co by tu ładnego można znaleźć na allegro... Było kilka propozycji, jednak zdecydowałam się na dwie rzeczy (dziś tak skrótowo, bo nie dość, że nie pamiętam jak wyglądał mój proces eliminacji, to nie mam siły tego opisywać...)

Otóż kupiłam tą śliczną bluzę:
Bluza firmy Atmosphere. Kupiłam rozmiar największy, jaki mieli (42/XL) i trochę obawiałam się, czy na pewno w nią wejdę. Jednak po przymierzeniu okazała się być ok. Przód jest zrobiony z filcu. Na żywo kolory są nieco bledsze, bardziej pastelowe.
Na razie nie miałam zbytnio okazji jej nosić bo wciąż jest na to za ciepło. ;;
Martwię się jedynie, że zniszczy się ten filc, ponieważ zazwyczaj noszę torbę a jej pasek, który jest, powiedzmy... chropowaty, ociera o przód bluzy i powstają przy tym te niefajne kuleczki z filcu.

Zdjęcie własne.

Drugą rzecz, jaką zakupiłam w tym samym czasie:
Skarpetki z koronką, również firma Atmosphere. Kupiłam je ze względu na wspomnianą koronkę, miałam nadzieję, że będzie się ładnie prezentować, zwłaszcza przy moich jellies (gumowe sandałki - patrz: poprzedni post). Jakże się bardzo zawiodłam, kiedy odpakowałam i przymierzyłam jedne z nich.
Okazało się, że przy moim rozmiarze stopy (a konkretniej kostki), koronka się naciąga na tyle, że przylega do nogi, nie odstając. No ale czego się mogłam spodziewać, to skarpetki o "rozmiarze uniwersalnym" (37-42)... Jednak są ładne z przodu więc jakoś je wykorzystam, wyrzucić nie wyrzucę przecież.

Zdjęcie własne.



Więcej następnym razem.


P.S. Ten post był pisany na przestrzeni kilku dni, tak więc mogą być w nim jakieś nieścisłości. 
P.S.2 Dziś, w dniu kiedy go opublikowałam, przyszło moje kolejne zamówienie, jednak nie spodziewałam się go tak szybko więc zostanie opisane w kolejnym poście. ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz