sobota, 8 czerwca 2013

Still in process.

No cześć.
Tu znów Kyu i jej nudne życie. Coś tam skrobnę.
Minął już tydzień a ja nic znów nie napisałam, choć ostatnio była mowa o mojej słabej pamięci. Jednak nie mam czasu na to, aby poświęcać cały mój wieczór na pisanie postów. Tak więc "z dwojga złego lepiej w tę stronę".


Tak jak mówiłam, w sobotę szyłam kotka. W niedzielę też nieco ale z rana wybrałam się na Tandetę (dla tych co nie wiedzą - centrum handlowo-targowe w Krakowie), głównie po bieliznę ale udało mi się również zakupić bluzkę i sukienkę. Nie są one jakieś wyjątkowe ale były jedynymi rzeczami, które mi się spodobały tamtym razem i jedynymi, w których dobrze wyglądałam. x.x Po powrocie, po zjedzeniu obiadu i wyprowadzeniu pieska, zajęłam się znów szyciem. Po skończeniu części niedzielnej (tj. rzuceniu w kąt i zajęciu się kompem xD) wyglądał on tak:
Zostało wtedy jeszcze uszyć dwie łapki i wszystko zszyć razem.

W poniedziałek na jednych zajęciach ćwiczyliśmy nasze móżdżki, gdzie zadania były wg mnie tak proste, że nie trzeba było się zbytnio wysilać. Prawda, mam słabą pamięć ale te zadania mi raczej w niczym nie pomogły, były po prostu śmieszne. Na muzykoterapii śpiewaliśmy jakieś starocie, które wcale mi się nie podobały i stwierdziłam, że opuszczę dalszą część tych zajęć. Nudny dzień, jak widać. D:

We wtorek... a kurcze, nie pamiętam wtorku! ;_; Aw yeah, powoli sobie coś przypominam, chwila... *loading completed* Sukces! : D
No więc tak, na zajęciach zaczęliśmy w tym tygodniu szyć ozdoby z filcu. Po przejrzeniu kilku przykładów na internecie każdy sobie coś wybrał i zaczął od narysowania wykroju. Ja wybrałam kurę z aplikacją. Za nim jednak doszliśmy do szycia, okazało się, że nie mamy odpowiednich igieł. Wysłana zostałam do pobliskiego kiosku ale tam też nie mieli tego, co potrzebowaliśmy. Zostało iść do pasmanterii. Tylko gdzie jest najbliższa? Wydawało się, że kawałek drogi stamtąd ale przypomniałam sobie o jednej, która przecież znajduje się w moim bloku! :3 To i tak jest kawałek bo ok. 15 minut w jedną stronę na nogach... Wpadłam jednak na genialny pomysł. Nie przyjechałam tego dnia na rowerze ale pani terapeutka, która chyba zawsze to robi, pożyczyła mi swój i pognałam w swoje okolice. Na miejscu się okazało, że i tu nie mają takich igieł (wszędzie mieli za małe). Kolejny mój pomysł okazał się równie genialny - byłam tak blisko domu, że wręcz podeszłam z tym rowerem, zapięłam go pod blokiem i udałam się do domu zabrać kilka większych igieł. Równie szybko pognałam spowrotem, tyle, że tym razem rozpadało się. Poświęcenie było wielkie ale udało mi się wrócić w jednym kawałku, zwłaszcza przez specyfikę roweru, który jak dla mnie ma zbyt wysoko siodełko i o mało się nie zabiłam wsiadając na niego. Kiedy wróciłam, zajęcia się powoli kończyły i tego dnia nie udało mi się zrobić nic, poza wycięciem części z filcu.

W środę tak jakoś wyszło, że zaczęłam oglądać przed zajęciami (?) Shingeki no Kyojin. Byłam wcześniej bardzo niechętna do tej serii, głównie przez dziwną kreskę. Jednak po tak długim czasie, stwierdziłam, że obejrzę bo jestem ciekawa, czym tak wszyscy się jarają. XD A co tam, najwyżej rzucę po kilku odcinkach. A tu OMG IT'S GENIUS. Dla mnie ta seria jest trochę jak jakiś horror, na szczęście nie śniły mi się jeszcze żadne koszmary w związku z tym. XD; Na zajęciach znów zajęliśmy się szyciem, udało mi się prawie całkiem zrobić tą kurę. Musiałam odstawić to zajęcie, jako, że nie mieliśmy żadnego wypełniacza do naszych filcowych zabawek. No cóż. A wieczorem pochłonęłam kilka kolejnych odcinków SnK.

W czwartek, z racji, że był to dzień wyjścia na Hutnik (patrz: wcześniejsze notki) a także później nie było normalnych zajęć z braku pań terapeutek od pracowni plastycznej i rękodzielniczej, nadrobiłam anime SnK do najnowszego odcinka i zaczęłam czytać mangę. XDD Wieczorem udało mi się za to sporo przeczytać dalej bo do ok. 20-25 rozdziału.

Następnego dnia musiałam, jak czasem to bywa, zostać w domu i zająć się najstarszym naszym domownikiem - moją babcią. A także posprzątać. Po wykonaniu wszystkiego, co zostało mi powierzone i nudzeniu się przez drugą część dnia, wieczorem znów poczytałam mangę i jestem od tamtej pory na bieżąco z tym tytułem. :3

Dziś się znów sporo nudziłam. Nie było co robić bo obiad właściwie cały przygotowany. ._. Po południu chciałam jechać na Tomex (patrz: opis Tandety) i kupić sobie kapelutek. Dotarłszy na miejsce, rozczarowałam się. Plac jak na złość był już zamknięty, zapewne dlatego, że dziś sobota i pracują tam krócej. :c No nic, postanowiłam tam jechać już jutro rano znowu. Byłam później też w Carrefourze (tzw. CH Czyżyny), niedaleko Tomexu i szukałam jakiegoś sklepu z nakryciami głowy. Udało mi się tylko w dwóch znaleźć jakiekolwiek. W jednym wszystkie za małe jak na mój łeb, w drugim natomiast wydawały się w porządku ale powiedziałam sobie, że pojadę na ten Tomex z rana. Jeśli tam okaże się nie być nic ciekawego to jeszcze się zastanowię nad decyzją.

Zapomniałabym, w środę również przyszyłam kotkowi głowę i na tym się zatrzymałam. Postaram się niedługo go skończyć bo zostały już tylko łapki do przyszycia ale brak chęci > ja. :C


Więcej następnym razem.

I've got the moves like Jeager.~ XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz