poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Holy shit, it's a title.

Huhu, już minął prawie tydzień od ostatniego posta, sweet. Byłoby co pisać, gdyby nie moja kiepska pamięć. :I


We wtorek, tak jak obiecałam, podzieliłam się w ośrodku moimi wypiekami. Jedna z pań terapeutek była zachwycona paschą - reszcie myślę, że wszystkie po równo smakowały. : D
Po południu przyszła moja milady do mnie, gdzie co prawda prosiłam ją o przyniesienie gier planszowych ale już w trakcie spotkania musiała mnie zmuszać. :S Choć i tak wygrałam, przebijając ją o 4 punkty zaledwie! XD Odprowadzając żonkę na przystanek, musiałyśmy iść w ciemnościach jako, że komuś chyba zapomniało się włączyć światła uliczne. .__.

W środę... nie pamiętam co robiłam. :O No po prostu zero. Myślę, że był to jednak dzień, w którym kleiłam pudełka na zajęciach rękodzieła, które mnie strasznie jakoś przybiło... To chyba przez żmudność tego procesu czułam się tak strasznie zmęczona.... Ale skoro to było w środę... to oznacza, że to we wtorek namalowałam swój autoportret! :D Kto chce zobaczyć? Ah, kogo ja pytam, już wam daję to cudeńko:

Prawda, żem artysta? ♥


W czwartek miałam zajęcia w kuchni - zrobiliśmy przepyszne naleśniki ze szpinakiem i twarogiem. *w* Co prawda strasznie wyglądało nasze sprzątanie owej kuchni - brak podziału pracy i ciągłe trucie dupy przez pewne osoby - jednak ostatecznie udało się nam jakoś ją ogarnąć.

W piątek, co prawda nie jak zwykle, przez brak niektórych osób (w tym pań terapeutek), odbyły się zajęcia pt.: grupa wsparcia oraz... za Chiny sobie nie przypomnę co było wtedy jeszcze, wybaczcie. :< Jednak to pierwsze było dość... nudne a drugie nawet nie wiem.
Ah, no i w tamtym tygodniu miałam do sprzątania salę komputerową - łatwizna. :D

W sobotę udałam się do szkoły na 8, gdzie dowiedziałam się, że nauczycielka ma zupełnie co innego w grafiku, niż my, tj. miała przyjść do nas dopiero na 13, jednak pani dyrektor udało się ją sprowadzić wcześniej - dzięki Bogu, w którego nie wierzę! W oczekiwaniu na pierwsze zajęcia udałam się do pobliskiej Piekarni Buczek, gdzie kupiłam ciastko i korzystałam z dobrodziejstw techniki czyli darmowego wifi. >:D Poźniej już wszystko odbyło się normalnie, choć zostaliśmy wypuszczeni wcześniej, za co też dziękuję bardzo. Wiem, że to ja płacę za szkołę ale to ich wina, że ułożyli grafik, gdzie potrafi być po 10-12h lekcyjnych. ;/

W niedzielę przed szkołą, odwiedziłam z mamą Kaufland, gdzie jak zwykle, nie znając umiaru ale z umiarem (masło maślane, wiem), obkupiłyśmy się jak głupie. :D Następnie znów szkoła, tym razem bez żadnych niespodzianek, choć wypuszczeni wcześniej znowu. :3 Dowiedziałam się natomiast, że na następnym zjeździe będzie już mój długo wyczekiwany przedmiot - Sporządzanie i ekspedycja potraw i napojów! *w* Jednak pierwsze godziny odbędą się jeszcze niepraktycznie, gdzie zapewne dowiemy się jakichś podstaw przed gotowaniem, które będzie już z pewnością na jeszcze kolejnym zjeździe. Jednak nie mam pewności kiedy ten się odbędzie choć wspominali coś o 4, 5 maja, które wchodzą do długiego weekendu majowego... Oby udało się to jakoś przełożyć. :x

Zapomniałam jednak wspomnieć, że w sobotę wieczorem strasznie zapieprzałam z czytaniem nowo poznanego tytułu mangi - Dansai Bunri no Crime Edge. Tak mnie wciągnęło. *w* Kreska może nie powala ale gatunek świetny. :3 Bardzo mi przypomina Sankareę, pod względem właśnie gatunku i nieco kreacji postaci. Może tego tak nie widać na początku ale zwłaszcza w nieprzetłumaczonych jeszcze na zrozumiały dla mnie język chapterach jest widoczna zmiana Kiriego, która mi się trochę nawet podoba.

Powinnam jeszcze była opisać dzisiejszy dzień ale nie mam już siły/czasu na to w obecnej chwili. Tak więc...

Więcej następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz