sobota, 13 kwietnia 2013

Oh, Routine, is it you? Or maybe not.

...Ponieważ moje posty ostatnio są takie same, choć są o czym innym.
Vita, szkoła, Vita, wolne.

Ah, na czym skończyliśmy ostatnio?


Poniedziałek. Chwila na przypomnienie sobie bo coś mnie ostatnio pamięć zawodzi. .__. ... Zajęcia w Vicie prawie typowe, choć dalszy brak jednej z pań zmusił do zmian w grafiku i prawdopodobnie były wtedy jakieś... kalambury, tyle, że przedstawialiśmy hasła związane z emocjami. Z tego co sobie przypominam, w trakcie tych zajęć nie wytrzymałam i wyszłam do kuchni na kanapkę - tak, kurde, zgłodniałam. XD Wróciłam na zajęcia i z ogromną chęcią (wcześniej jakaś strasznie przymulona byłam, widać już czemu D: )przedstawiłam kilka ostatnich haseł. ^w^ Trochę się spóźniłam na drugą część zajęć pt. karaoke (muzykoterapia) i nie udało mi się zaśpiewać niektórych piosenek, a które znam. ;3; Zjadłam obiad ale nie powiem wam co bo nie pamiętam dalej. :< Jednak pamiętam za to, że byłam na basenie wraz z kilkoma innymi uczestnikami (słownie: 4 facetów, jedna kobieta czyli Kyu). W praniu wyszło, że nie mam czepka - dali mi choć nie powinni; że nie mam klapków - weszłam boso; że nie mam czym włosów związać pod czepek - jakaś dziewczynka mi użyła gumki do włosów (boże, kocham Cię mała ;^;). I tu na szczęście skończyły się moje problemy. Przebrana weszłam na basen i po krótkim teście od ratownika, który poprosił o zaprezentowanie mych umiejętności pływackich (co by ratować mnie nie musiał XD), popływałam trochę to żabką, trochę to na plecach. Lepiej mi idzie to pierwsze, jednak muszę przyznać, że mocno się zmęczyłam i odczuwałam jakiś ból w klatce piersiowej lub coś jakbym się dotleniła w końcu. XDD

We wtorek poszlimy do Mangghi na wystawę Suiseki. W sumie wcześniej nie słyszałam o tym ale bardzo mi się podobało, zwłaszcza moje porównywanie z panią terapeutką kamieni do różnych innych rzeczy. Czasem mi się zdarzyło, że nic mi nie przypominały ale głównie była to fajna zabawa. :3 Szybko obejrzałam wystawę i pobiegłam na tramwaj samotnie, jako, że miałam w tym dniu wizytę u lekarza, w związku z moim gojącym się uchem. Co prawda po dotarciu do przychodni, okazało się, że pani doktor jeszcze nie przyszła i czekałam ponad godzinę by do niej wejść. Ostatecznie dowiedziałam się, że ucho już wydobrzało i mogę normalnie chodzić na w.w basen chociażby, czy też myć głowę nie zatykając ucha (oh, dzięki Ci dobry człowieku).

W środę znów moje ulubione zajęcia - gotowanie! *3* Na szczęście tym razem nie musiałam iść na zakupy, choć musiałam skoczyć po sodę oczyszczoną. Obrałam z innymi jabłuszka i zrobiliśmy masę na racuchy. :3 Później usmażyliśmy i voila.~ A pyszne takie... *-* Trochę mi szkoda było jednak innych zajęć - w plastycznej/rękodziele malowali podobno znów. T___T

Czwartek okazał się być dziwny. Znów pomagałam w kuchni, z racji początkowej małej ilości uczestników z grupy gotującej w ten dzień. Znów obieranie jabłuszek i marchewek. Co prawda pani terapeutka będąca zawsze z nami w kuchni musiała wyjść wcześniej ale wyrobiliśmy się do 11 i czekaliśmy do obiadu. Jednak skoro tym razem byłam tylko na zastępstwo, poprosiłam o możliwość wyjścia na inne zajęcia i pomagałam robić inwentaryzację(?), haha.~ Musiałam wyjść wcześniej i wyszłam wcześniej, niż zakładałam, choć mocno się guzdrałam i ledwo udało mi się w domu coś zjeść i jeszcze psa wyprowadzić. e_e Pojechałam z mamą do lekarza ale weszłam na wizytę sama, co by przyśpieszyć proces i wrócić szybko do domu.

Wczoraj zostałam w domu - sprzątałam i gotowałam obiad na dzisiaj - czyli nudy.

Dziś też trochę musiałam posprzątać i dokończyć robienie obiadu. A był dziś wg mnie najlepszy z możliwych. c: Kurczak w sosie chińskim, ryż oraz surówka z kapusty pekińskiej i marchewki. *____* Przedtem zrobiłam sobie jako zupkę - krem marchewkowy; znów z tego samego przepisu i znów wyszedł pyszny. :3

Jakoś w tygodniu zrobiłam też własną wersję monjayaki. Niestety z braku laku musiałam użyć tylko mieszanki chińskiej i ciasta/masy (zrobionej z wody, mąki i sosu worchestershire XDD). Wyglądało to tak:
+spożywając dodałam trochę majonezu, jako, że któryś z przepisów go zawierał.

Napisałabym wam coś jeszcze ale nie mam już co. Strasznie się jednak nudzić będę jak to skończę pisać. ;___; Skończyć, czy nie skończyć. O to jest pytanie.

Więcej następnym razem.
:v

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz