środa, 27 marca 2013

*Title*

Ohai-- znaczy się chciałam powiedzieć...

Cześć. D:
Tak, to znów ja, znów opis mojego jakże nudnego tygodnia, którego nawet ja nie pamiętam.


Poprzedni tydzień w Vicie był dość pracowity, ze względu na zbliżające się święta Wielkiejnocy.

Zaczynając od wtorku, gdzie prawdopodobnie pomagałam przy robieniu kartek świątecznych, w domu za to narzekałam na kiepską atmosferę (tumblr nie wiele mi powiedział D: ).

Następnie w środę i czwartek, znów byłam w pracowni rękodzieła, choć tym razem pakowałam kartki do folii (zabawa zgrzewarką była awesome :D). W środę po południu ugotowałam sobie (po raz pierwszy w życiu) porcję zupy marchwiowej krem, która jest tak samo wspaniała jak soki marchwiowe typu Kubuś. ♥ A mama znów mi musiała wmawiać pewne rzeczy ale pomińmy szczegóły. W czwartek po skończeniu zajęć zakupiłam te o to kartki, o których wyżej wspomniałam.

Jedną z nich prawdopodobnie sama zrobiłam, choć nie mam pojęcia którą. XD

W piątek natomiast z rańca musiałam przejść się by zanieść innym ośrodkom, w pobliżu których mieszkam, życzenia świąteczne. Prawda taka, że dostałam tą misję w środę ale z pewnych względów nie udało mi się ich dostarczyć ani w środę, ani w czwartek. Został piątek. Poszłam i lekko się spóźniłam do ośrodka ale Społeczność mnie nie ominęła, na szczęście. :3 Musiałam też dokończyć w domu czwartkowe sprzątanie, które miało miejsce oczywiście w czwartek, dzień wcześniej, i dokończone być musiało, gdyż weekend miałam spędzić w szkole. Sprzątanie się zrobiło (choć niezbyt dokładnie XD) a później przyszła mai waifu ♥. Trochę się opierdzielałyśmy przy kompie a trochę pograłyśmy w planszówkę, którą przyniosła i zmusiła mnie do gry. :<

W sobotę rano, trochę zaskoczona przez moją koleżankę, która będąc u mnie poprzedniego dnia, poprosiła o kawę, postanowiłam sama spróbować się napić, co by w szkole nie umierać. Jak już wszystkim mówiłam, musiałam ją mocno posłodzić (4 łyżeczki!) by mi smakowała. W szkole wypiłam też i drugą kawę (!), która była już nieco lepsza od poprzedniej, bo co prawda mniej ją posłodziłam ale zapewne przez fakt, że była to saszetka 3w1 ale w smaku też wydawała się lepsza. Niestety nie pomogło mi to wytrzymać do końca zajęć - wyszłam ok. 16.

W niedzielę strzeliłam sobie znów kawkę - tym razem tylko jedną w trakcie zajęć. Te jednak były dość ciekawe i przez tempo, które narzuciła nauczycielka, pozwoliła nam wyjść znów ok. 16. XD Zapomniałabym: rano przed zajęciami poszłam na kiermasz świąteczny do kościoła w okolicy, gdzie prace uczestników wystawił na sprzedaż ośrodek (tak, tak, te kartki i inne ozdoby świąteczne, które były przez ostatnie 2 tygodnie robione w zawrotnym tempie). Musiałam jednak niedługo potem się zmyć do szkoły.

Poniedziałek. Dość nieciekawy dzień, choć byłam wtedy coś rozgadana (przynajmniej na niektórych zajęciach).

Wczoraj prawie całe zajęcia przesiedziałam szukając ładnego sposobu na złożenie serwetek, do dzisiejszego śniadania Wielkanocnego w Vicie. Bardzo spodobała mi się róża (lilia wodna raczej?) z serwetki i koniecznie chciałam ten pomysł przemycić. Jednak ostatecznie okazało się, że nikt z chętnych do składania (oprócz mnie <- ja się nie chwalę, ja się żalę ; ____ ; ) nie był w stanie ułożyć tego wzoru dość dokładnie by nie rozleciał się. Także zrobiliśmy coś o wiele prostszego, co było wykonalne w ciągu 20 minut, gdzie mieliśmy takich serwetek ok. 60.

Dziś trochę się nudziłam i starałam nie umrzeć z głodu, czekając do tej 12, o której mieliśmy zacząć śniadanie a ja już ok. 10 byłam głodna i z każdą minutą coraz bardziej. :< Bardzo dużo krążyłam po terenie ośrodka, nie wiedząc co z sobą zrobić. W końcu doczekałam się mojej kochanej sałatki jarzynowej, a także pysznych ciast. * 3 * Kilka kawałków zabrałam do domu i poczęstowałam domowników. Mam zamiar się odwdzięczyć, jeśli ciasta, które piekę na święta będą zjadliwe i cokolwiek zostanie z nich. xD Zaczęłam też już porządki świąteczne - jutro druga tura.

Następna notka pojawi się pewnie jakoś w okresie Wielkanocy lub już po, tak więc życzę wszystkim:

~Wesołego Alleluja!~


Więcej następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz