wtorek, 1 stycznia 2013

あけましておめでとう。


Pierwszy, nie-angielski tytuł posta, haha.
W poprzednim poście zaczęłam opisywać wczorajszy dzień ale później się zapomniałam i w ogóle nie skończyłam. ^^;

Tak jak mówiłam, przyszła pierwsza z koleżanek. Wręczyła mi sos, chwilę rozmawiałyśmy i znów zadzwonił domofon. Innych gości się nie spodziewaliśmy, była to więc oczywiście moja żona. : D Po krótkiej wymianie zdań, poszłam do kuchni przygotowywać to co zaplanowałam. Dziewczyny zaproponowały pomoc i gdyby nie one, z pewnością skończyłabym o wiele później bo planowanie kolejności zadań nie należy do moich mocnych stron. Rozpoczęłam od gotowania zupy, choć powinnam była wpierw zamarynować mięso a wyszło tak, że robiłyśmy dwie rzeczy jednocześnie. Tu trochę zupę, tu teraz marynata... Tajska była gotowa niedługo, jeśli tak to można nazwać. Zaś kurczaka jedliśmy jakoś po 21, co było poprzedzone półtorej godzinnym, bezskutecznym pompowaniem materaca, który ostatecznie po napompowaniu ustami, okazał się być dziurawy. XDD Wszystko tylko po to żebym nie musiała spać na twardej podłodze, co koniec końców zrobić musiałam. ;< A i tak przez te 3 godziny "udawałam", że śpię. Jak nie nos zatkany, to flegma w gardle, która też nie pozwalała mi zasnąć na dłużej. Plus byłam zmuszona przykryć się zimową kołdrą, bo innej już nie miałam, w pokoju kaloryfer włączony na full - co chwilę się odkrywałam z tego cholernego gorąca.
Po sylwestrowej nocy - podczas której graliśmy w Dixit (polecam, haha) a ja przy tym rozgadałam się jak nie wiem - a także po spaniu w tak zajebistych warunkach, wróciłam niemal do punktu wyjścia z moim przeziębieniem. Rano jeszcze zrobiłam dziewczynom śniadanie, pograłyśmy trochę w w.w. grę, po czym odprowadziłam je na autobus/tramwaj. Wróciłam do domu i pierwsze co słyszę od rodziców: "Obiad i do łóżka, wykurować się od nowa przez ten sylwester.". Ale taka była prawda. Dodatkowo przez pół poprzedniej nocy chodziłam po domu z gołymi ramionami, co jest kolejnym idiotyzmem z mojej strony ale chciałam wyglądać. : D
Zrobiłam tak jak chcieli, chwilę się przespałam a teraz jak widać napierdalam w tą klawiaturę już od jakiejś ponad godziny by sklecić z tego notkę. Ciekawa jestem kto przeczyta do tego momentu, nie omijając niczego (mnie by się nie chciało, tak szczerze XDD). W nagrodę, za dojście aż tutaj, wstawiam ten o to obrazek:

Magi The Labyrinth of Magic

So cute. ♥♥♥ Strasznie mi się spodobał podczas dzisiejszego przeglądania zerochana. :3
Tyle!
Więcej następnym razem.

1 komentarz: