poniedziałek, 24 grudnia 2012

Cooking part 5. + YouTube.

Witajcie w ten ohydny wigilijny poranek. ♥ (Pisałam to ok. 8-9 rano XDD - dop. Kyu ok. 18)
U mnie padający deszcz, roztapia śnieg. Rano, jak w każdą Wigilię, wyszłam po pieczywo - ślisko w ch*j. : D Przygotowania do kolacji idą pełną parą - się sprząta, gotuje... Właśnie, z tej okazji, w następnym wpisie - niespodzianka.

Jak już wspomniałam wczoraj, to ostatnia część. Także nacieszcie oczy, chociaż w tym poście nic wyjątkowego. :P


Wiem jak to wygląda ale... XD
Jest to pasta z fasoli azuki. :3
Zrobiłam ją wg tego przepisu (nie do końca)-> http://www.midorikai.org/koshian.html

Idąc pewnego dnia do piekarni, przechodziłam obok nowego sklepu. Okazał się to być sklep z żywnością ekologiczną. Z ciekawości weszłam obejrzeć towar. Sklep nie za duży, każdej rzeczy tylko po kilka sztuk. Ale zobaczyłam niewielką paczuszkę, z czymś co wyglądało na fasolę. Po przeczytaniu etykiety, okazała się to być fasola adzuki (wg napisu; oczywiście wiem, że u nas się używa innego zapisu dla japońskich nazw, tak dla przykładu: my piszemy Tokio, oryginalnie jest to Tokyo). Byłam pewna, że skądś znam tą nazwę, więc po przyjściu do domu sprawdziłam, co jestem w stanie przyrządzić z niej, jak na polskie możliwości. Z tego przeglądania pamiętam, że większość potraw składa się z przetworzonej fasoli, w postaci pasty. Tak więc, jak nakazuje przepis - namoczyłam ją najpierw przez noc. Później ugotowałam. Trochę ciężko się ją przeciskało przez sitko, co wymaga ta wersja pasty. Dlatego też postanowiłam, że jeśli jeszcze będę ją robić, to po prostu zmiksuję całość i postąpię jak dalej. Następnie należało ją gotować z dużą ilością cukru, aż do rozpuszczenia go i wyparowania resztek wody. Pasta była gotowa. Teraz można było użyć jej do np. yōkan - japońskich galaretek, które podobno je się podczas świąt. Te właśnie zrobiłam.

1. Zastygający Yokan. :3
2. Gotowe. Wiem, znów niechlujnie ale połamało się przy wyciąganiu. :<
3. Widok z boku.
4. A tu już pokrojone.~

 Nie jestem pewna czy tak miało to wyjść, możliwe, że coś spieprzyłam. Zrobiłam wg tego przepisu -> http://www.food.com/recipe/strawberry-jello-yokan-345115

Nie ma chyba co więcej tłumaczyć. Zalałam galaretkę w proszku gorącą wodą i dodałam połowę z gotowej pasty. Wymieszałam i odstawiłam do zastygnięcia. Rano wyciągłam z formy taki fajny blat galaretki. :D Niestety wydaje mi się, że nie wyszło bo pasta opadła na dno. Pocięłam w prostokąty (prostopadłościany ale szczegół xD).

1. Mój pierwszy pierożek w życiu. : D Zrobiony "na próbę" by sprawdzić ciasto.
2. Moja mała fabryka. XD
3. Za dużo farszu dałam i się wylewał przy sklejaniu. x.x
4. Przed gotowaniem.~

Jak zwykle, w gazecie była mini-książka kucharska do zbierania. Tym razem pierogi z różnych rejonów Polski. Wzięłam pierwszy z brzegu przepis, gdzie pierogi się gotuje. Kupiłam potrzebne składniki (choć myślałam, że nie znajdę bryndzy, cud, że w osiedlowym sklepie była c: ), przygotowałam najpierw farsz. Później zabrałam się za ciasto. Z jednej strony lubię zagniatać takie bo to fajna zabawa, jak dla mnie. Z drugiej, za nim się składniki połączą, strasznie się ciasto klei do rąk, czego nie cierpię. >:C Pomimo, że lubię gotować, to nie lubię jak się przy nim nabrudzi. Staram się ciągle myć ręce, zwłaszcza jeśli mam widocznie brudne a muszę zrobić za chwilę coś innego. Wracając do tematu. Po zrobieniu ciasta, rozwałkowałam je dość cienko i zaczęłam wycinać koła. Nałożyłam farsz na jedno, zalepiłam i wrzuciłam na gotującą się wodę by sprawdzić czy ciasto jest odpowiednie pod względem grubości. Pieróg wyszedł ok. Więc wycięłam więcej i zrobiłam to samo co wcześniej, tylko w większej partii. Wystarczyło ciasta na ok. 30 pierogów.

Gotowe pierogi. : D
"Nowotarskie z kaszą gryczaną".
Przepis z dwutygodnika Tina nr 23/2012.

Przejdźmy więc do ostatniej rzeczy w tym wpisie.

"Baton" zbożowy. XD
Przepis stąd: http://allrecipes.pl/przepis/2987/batoniki-zbo-owe.aspx ale wprowadziłam kilka zmian. :P

Były w domu banany. Miałam ochotę na coś z tym owocem - zrobiłam takie niby ciasto, które się kroi na mniejsze części. Nie pamiętam już co dokładnie do tego dałam, wzięłam co było pod ręką. XDD Szybciutko się upiekło, wystygło, pokroiłam i zajadałam. Omnomnom. : D

Pokrojone w batoniki.

YouTube time!

 


Znów ten kanał. Ogólnie polecam go, co jakiś czas dodają covery opków i endów z obecnych w danym czasie sezonów.
Wybrałam tą piosenkę ze względu na to, że lubię oryginał (SID - V.I.P. ; tego szukać w razie gdyby zostało zdjęte bo wytwórnie muzyczne cały czas zgłaszają takie filmiki do usunięcia ;_; ). Jedno z moich ulubionych właśnie anime. ♥ Dla znających angielski - polecam też mangę, haha. : D Rajcuję się nią, zwłaszcza najnowszym chapterkiem (so smexy Alibaba QvQ). 


Całkiem zabawna reklama o rywalizacji. Lody. Lody wygrywają wszystko. +1 XDD


Unda mai Umbulela~~ Cover Umbrella by Miku. Dramat ale wpada w ucho. XD


Jeszcze jedna piosenka Miku. Tym razem coś oryginalnego. Strasznie fajna piosenka, strasznie fajny art. <3

Ahh, piszę tego posta pół dnia. D: Pora dać sobie spokój.
Więcej następnym razem.

Himitsu Keisatsu~ asdfghjkl XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz