niedziela, 23 grudnia 2012

Cooking part 3. + Special thanks.

Dziś na początek chciałabym podziękować dwóm osobom, za pomoc w dostosowaniu wyglądu bloga do mojego widzimisię. ♥

Misiur i tengu - jestem Wam bardzo wdzięczna. :) Jak już pisałam w pw - nie poradziłabym sobie bez tych pierwszych zmian, a nawet jeśli, to rozpracowanie kodu zajęłoby mi pewnie o wiele dłużej niż to, co zrobiłam sama później. OTL;;
Dzięki wielkie!

To co, gotujemy dalej?


Ciasteczka z płatkami owsianymi. ♥
U samej góry pierwsza partia, gdzie przed upieczeniem wszystkie ciacha były okrągłe. Przyszłam wyłączyć i zobaczyłam kwadraty. o.o
Druga partia już nieco mniejsza ale też chciały wyrosnąć kwadratowe, cholery jedne. >:C

Zbliżał się chyba Dzień Ziemi. Z tego też powodu jedna z gazet, w tym okresie, wydała numer ekologiczny. Były w nim inne ciekawe, "przyjazne Ziemi" przepisy ale ten najbardziej mi się spodobał. Chwilę (jakieś 2 miesiące :P) czekałam za nim zdecydowałam się je zrobić. Jakoś w środku tygodnia poprosiłam mamę o zezwolenie ("Mamooo, mogę coś upiec? Bo mi się nudzi."). Pobiegłam do sklepu po brakujące składniki i odrazu zabrałam się za przygotowania.
Nie były jakoś szczególnie trudne. Zrobiłam ciasto po kolei wg punktów, uformowałam za pierwszym razem niestety za duże kulki, które później przygniatałam dłońmi na płasko. Na środku każdego ciasteczka umieściłam suszoną żurawinę, uprzednio robiąc tam niewielkie wgłębienie. Włożyłam do piekarnika. Po pewnym czasie zauważyłam, że rosną. Płasko na boki. Nie było podane przecież, jakiej wielkości mają być te kulki ale w następnej partii robiłam mniejsze, co widać na drugim zdjęciu. Na trzecim te same ciastka - po upieczeniu. Trzeba było pokroić, no cóż.
Wg mnie wyszły pyszne. Później każdy, kto spróbował - chciał ode mnie przepis. Wykorzystałam okazję, jaką była konieczność zwrócenia pewnej książki, by pójść do mojego, ledwo co skończonego liceum. Oczywiście wzięłam ze sobą ciasteczka. Tam dwóch, a nawet chyba trzech nauczycieli, poprosiło mnie by im podać przepis. Jeszcze później zawitałam z nimi do fryzjerki mojej mamy, gdzie też wszystkim smakowały. :3
Za kilka dni znów je zrobiłam. Wydawałoby się dokładnie tak samo - wg wszystkich (w tym mnie), w smaku wyszły gorsze. Myślę, że to wina płatków owsianych - do pierwszych ciastek użyłam błyskawicznych, drugim razem były to zwykłe owsiane. Bywa.

Bochenek cukiniowy.
Dość wilgotny i nie za smaczny, jak na mój gust. Możliwe, że wrzuciłam trochę za dużo proszku do pieczenia niż jest podane w przepisie.

Kilka dni wcześniej kupiłam sobie wtedy książkę kucharską o pieczeniu pieczywa. Ciągle ją przeglądałam i czytałam sobie przepisy. W końcu, znowu po wyproszeniu zgody mamy (:P), zrobiłam ten niby chleb. Nie pamiętam już dokładniej co tam dawałam ale napewno drobno pokrojoną (lub startą na tarce?) cukinię i prawdopodobnie smażoną cebulkę.
Zjadłam może 2, 3 kawałki. Nie smakował mi. Nie został zjedzony nawet cały - reszta zdążyła się zepsuć.

Umieram. Oczy mi się kleją. U_U Tak się teraz odbija to moje nocne "jestem-senna-ale-nie-mogę-spać". ;_;
Więcej następnym razem.

Zzz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz